Alicja Majewska
screenshot TVP

Alicja Majewska przyznała, że przeżyła bardzo trudne chwile. Piosenkarka usłyszała fatalną diagnozę. Lekarz nie miał wątpliwości, że niedyspozycja artystki jest bardzo groźna.

Alicja Majewska mogła stracić głos

Z pewnością znakiem rozpoznawczym 74-letniej gwiazdy jest mocny głos o wyjątkowej barwie. Alicja Majewska wyznała niedawno, że niewiele brakowało, a mogła stracić swój wielki atut.

Z pewnością dla polskiej piosenki byłaby to ogromna strata. W końcu Alicja Majewska słynie z perfekcyjnie wykonywanych utworów, które nie należą do najprostszych pod względem wokalnym.

Z ogromnych zdolności Alicji Majewskiej doskonale zdaje sobie sprawę Włodzimierz Korcz. To właśnie on skomponował dla artystki piękne, aczkolwiek wymagające wokalnie utwory. Należą do nich m.in.: „Jeszcze się tam żagiel bieli”, „Być kobietą” czy „Odkryjemy miłość nieznaną”.

Jak właśnie się okazało wykonywanie tak wymagających wokalnie utworów ma swoją cenę. W rozmowie z dziennikarzem kolorowego magazynu Alicja Majewska przyznała, że w trakcie swojej długiej kariery przeżyła dramatyczną sytuację.

Piosenkarka ujawniła, iż o mały włos nie straciła głosu. O tym, że było naprawdę groźnie świadczą słowa artystki. Okazało się bowiem, iż nawet sam lekarz rozkładał ręce. Pierwszy raz spotkał się bowiem z takim przypadkiem, jak ten Alicji Majewskiej.

„Skatowane gardło… Pan doktor stwierdził, że mimo wieloletniej praktyki, nie zdarzyło mu się w karierze diagnozować tak niebezpiecznego przypadku. Miałam pęknięte naczynka, które przy nadużywaniu aparatu głosowego mogłoby skończyć się rozlaniem krwiaka. Trwałoby to miesiącami , a ja tamtego dnia miałam ważny koncert.  Bilety wykupione, na widowni Irena Santor! I z taką diagnozą śpiewałam” – opowiedziała Alicja Majewska.

Na szczęście cała sytuacja zakończyła się dobrze. Następnego dnia po usłyszeniu fatalnej diagnozy piosenkarka zadzwoniła do lekarza. Majewska chciała umówić się na kolejną konsultację. „Powidział, że kamień spadł mu z serca, bo myślał, że usłyszy w telefonie Jana Himilsbacha. Jak zajrzał mi do gardła – cud się stał. Wchłonęło się. Jestem szczęściarą” – przyznała gwiazda.

źródło: Pomponik

Zobacz również: