atak

Zadziwiająca sytuacja. Obywatele Rosji masowo uciekają z anektowanego Krymu do swojej ojczyzny. Rosjanie wyprzedają przy tym swoje majątki, w tym mieszkania i domy.

Brak perspektyw zmusza obywateli Rosji do powrotu do kraju

Na anektowanym przez Rosję Krymie coraz częściej można spotkać ogłoszenia typu „sprzedam dobre mieszkanie”, „wyjątkowa oferta”, „pilnie sprzedam, korzystna cena”. Okazuje się, że to Rosjanie, którzy przenieśli się na Krym po jego aneksji w 2014 roku, wyprzedają swoje majątki.

Dlaczego? Otóż rodacy Władimira Putina chcą wrócić do Rosji. Pod uwagę biorą nawet osiedlenie się na radioaktywnym Uralu. Według nich, na Krymie nie mają żadnych perspektyw.

Jeden z portali internetowych doniósł, że w najpopularniejszym portalu ogłoszeniowym na Krymie można odnaleźć około 15 tys. ofert. Bardzo często ogłoszenie ma adnotację „pilne”. Widać, że obywatelom Rosji bardzo zależy na czasie i szybkim powrocie do kraju.

Pośrednik w handlu nieruchomościami Svetlana Levkovych wyjaśniła, że ceny mieszkań w Sewastopolu i na całym półwyspie spadły o 15-20%. To jednak nie wszystko. Zdecydowanie zmniejszył się również popyt na kredyty hipoteczne. Według ekspertki obywatele Rosji albo zrezygnowali z zakupów nieruchomości, albo odsprzedają mieszkania kupione w fazie budowy.

Zaistniała sytuacja jest szeroko komentowana w mediach społecznościowych. „Wróciliśmy na Ural, mieszkamy w 'nuklearnej kanalizacji’, z 15-krotnym wzrostem poziomu promieniowania w rzekach, ale z wyższą pensją. A tu oczywiście jest spokojniej” – napisał jeden z Rosjan. Inny z obywateli Rosji napisał, że mieszkał w Eupatorii przez 5 miesięcy, ale z powodu niskich zarobków wrócił na Ural. Co ciekawe, na Krymie otrzymywał 35 tysięcy, a na Uralu dwa razy tyle.

To kolejna ucieczka Rosjan

Warto przypomnieć, iż do pierwszej „masowej ucieczki” Rosjan doszło tuż po ataku na rosyjską bazę wojskową w Nowofedoriwce. Było to na początku sierpnia. Sytuacji nie poprawił udany atak na most Krymski. Obywatele Rosji zrozumieli wówczas, że nie mogą czuć się bezpiecznie w żadnej części terytorium okupowanej Ukrainy.

źródło: Wirtualna Polska

Zobacz również: