

Prezenter TVN ma za sobą dość gorący okres w życiu prywatnym. Jego rozstaniem z Małgorzatą Walczak żyła niemalże cała Polska. Na głowę Filipa Chajzera posypały się gromy. Teraz gdy sprawa przycichła, wydawałoby się, że wszystko jest w porządku. Okazuje się, że nie do końca.
Filip Chajzer nie mógł sobie poradzić po rozstaniu. Celebrycie potrzebna była pomoc
Po zakońzeniu związku z partnerką 37-letni gwiazdor TVN został singlem. Chajzer przeprowadził się do przestronnego mieszkania na warszawskiej Ochocie. Jak sam przyznał, w związku z tym wiele się w jego życiu zmieniło.
Celebryta pierwszy raz od dawna sam musi zajmować się gospodarstwem domowym. Niestety nie radzi sobie z tym najlepiej. Z pozoru proste czynności sprawiają mu ogromne problemy.
Szczególnym problemem dla Filipa Chajzera okazało się zrobienie prania. „Dwa razy zrobiłem pranie i skończyło się katastrofą. Raz włożyłem ubrania i wszystko zabarwiło się na obrzydliwy, sraczkowaty kolor. Drugi raz pralka się zacięła i nie dała się otworzyć, no i ubrania mi zgniły. Stwierdziłem, że pralka ma za dużo możliwości (…) Pralka to dla mnie sztuka wyższa. Trzeba wiedzieć, jak dobrać kolory, do tego te ilości proszków, kapsułek, płynów… To dla mnie za dużo” – stwierdził z rozbrajającą szczerością.
Mało tego Filip Chajzer wyjawił, iż w jego nowym apartamencie nie będzie pralki. Powód? Skoro nie radzi sobie z jej obsługą, nie ma sensu jej stawiać w mieszkaniu.
Na szczęście brak pralki nie oznacza, że prezenter TVN będzie chodził w brudnych ubraniach. Dziennikarz mógł sobie pozwolić na wynajęcie wykwalifikowanej pomocy, która zamiast niego zajmie się obowiązkami domowymi. „Zatrudniam gosposię, która zabiera wszystko i potem dostaję już czyste i wyprasowane rzeczy” – zaznaczył z dumą Chajzer.
Uważacie, że rzeczywiście celebryta ma się czym chwalić? Naszym zdaniem niekoniecznie. Wydaje nam się, że obsługa pralki nie jest raczej zbyt skomplikowanym zadaniem.
źródło: Pomponik