Emmanuel Macron prezydent Francji

Do szokujących ustaleń doszli francuscy dziennikarze śledczy. Wiele wskazuje na to, iż kolejne rządy we Francji działały nie do końca zgodnie z zasadami przyjętymi przez Unię Europejską. Pikanterii dodaje fakt, iż cała sprawa dotyczy wysyłania broni do Rosji. 

Emmanuel Macron przyznał, że dostawy z Francji były realizowane

Z pewnością ustalenia poczynione przez Ariane Lavrilleux z portalu i NGO Disclose są szokujące. Kobieta to autorka śledztwa dziennikarskiego na temat dostaw broni z Francji do Rosji.

Okazuje się, że dziennikarka ujawniła niewygodne dla obecnego prezydenta Francji informacje. „Dostawy broni z Francji do Rosji były sprzeczne z zasadami przyjętymi przez UE; odpowiedzialnymi za kontynuowanie dostaw w czasie trwania embarga były rządy i premierzy za czasów prezydentów Francois Hollande’a i Emmanuela Macrona” – stwierdziła Ariane Lavrilleux.

Co ciekawe, przedstawicielka mediów nadal zbiera informacje dotyczące eksportu broni do Federacji Rosyjskiej. Jednak jak podkreśla dziennikarka, nie jest to łatwe. Francuskie władze nie są chętne do współpracy. „Pracujemy nadal nad tematem dostaw broni z Francji do Rosji, ale rząd Francji nie ujawnia żadnych informacji” – przyznała Ariane.

„Ministerstwo sił zbrojnych oraz prezydent Emmanuel Macron przyznali, że takie dostawy broni były realizowane. Odbieramy to jako sukces naszego śledztwa. Decyzje w kwestii sprzedaży broni są podejmowane za zamkniętymi drzwiami, nie jest o nich informowana ani opinia publiczna, ani deputowani. Nasze publikacje sprawiły, że mamy do czynienia z początkiem demokratycznej debaty na ten temat” – dodała Lavrilleux.

Warto dodać, że francuscy parlamentarzyści ani media w tym kraju nigdy nie interesowały się tym tematem. „Deputowani wprawdzie mają dostęp do corocznych raportów, w których są informacje, że Francja dostarczała broń do Rosji w latach 2014-2020, ale w raportach nie wymienia się, o jaki typ broni chodzi. Ani deputowani, ani francuskie media nie zadawały rządowi pytań w tej kwestii” – przyznała dziennikarka.

Co ciekawe, NGO Disclose podważa legalność dostaw broni z Francji do Rosji, powołując się na decyzję Unii Europejskiej z 2008 roku. Wówczas to UE postanowiła, aby nie dostarczać broni do państw, w których może dochodzić do eskalacji lub przedłużania konfliktów wojskowych. „W 2014 r. w Ukrainie był już konflikt zbrojny. Zatem dostawy broni były sprzeczne z zasadami przyjętymi przez UE” – zauważyła Lavrilleux.

Francuskie władze są odpowiedzialne za złamanie prawa UE

Lavrilleux uważa, iż odpowiedzialność za zaistniałą sytuację ponosi rząd Francji. „To była końcówka prezydentury Nicolasa Sarkozy’ego, następnie kadencja prezydenta Francois Hollande’a oraz Emmanuela Macrona. Firmy, które chcą eksportować broń, potrzebują zgody międzyresortowej ministrów gospodarki, sił zbrojnych oraz spraw zagranicznych. Ostatnią instancją podejmująca decyzje jest zawsze premier” – wyjaśniła dziennikarka.

Przedstawicielka NGO Disclose zauważa, że sprzęt  pochodzący z Francji jest używany na terenie Ukrainy. „Czołgi T-72, T-90, śmigłowce Ka-52 są używane w wojnie w Ukrainie. Część z nich jest wyposażona w broń i osprzęt francuski. Oczywiście, nie wiemy które. Ustaliliśmy, że rosyjski czołg używany w 2014 r. w Donbasie miał w środku sprzęt firmy Thales. Zatem mieliśmy dostawy przed 2014 i mamy dostawy broni po 2015 r.” – zaznaczyła redaktorka.

Oczywiście kontakty handlowe z Federacją Rosyjską zostały zerwane po ataku na Ukrainę. „Koncern Safran poinformował nas, że po inwazji na Ukrainę zawieszono wszystkie kontrakty z Rosją” – podaje Lavrilleux. Nie zmienia to jednak faktu, że wpływy Rosji na politykę i gospodarkę Francji są duże. „Rosja wywiera wpływ na polityków francuskich i francuskie firmy. Możemy mówić o takich wpływach. Wymienię byłego premiera Francois Fillona, który pracował dla rosyjskich koncernów czy dawnego szefa koncernu EDF, który miał związki z Rosatomem. Rosja współfinansuje również partie skrajnie prawicowe we Francji” – podsumowała Lavrilleux.

źródło: Business Insider

Zobacz również: