W dniu dzisiejszym tuż obok przejścia granicznego w Dorohusku doszło do wybuchu. Oczywiście pierwsze skojarzenie to ostrzał, którego mogliby się dopuścić Rosjanie. Uspokajamy, w okolicach Punktu Otwartej Pomocy nie doszło do żadnego ataku.
W Dorohusku wybuchła butla z gazem
Przypomnijmy, iż w Dorohusku (woj. lubelskie) istnieje jeden z punktów recepcyjnych na granicy polsko-ukraińskiej. Ukraińscy uchodźcy mogą tam uzyskać potrzebną pomoc. Służby oraz wolontariusze udzielają tam informacji o noclegach. Oprócz tego, można w tym miejscu zjeść posiłek i spędzić kilka godzin.
W dniu dzisiejszym osoby, które przekraczały granicę dość mocno przeraziły się. Nagle rozległ się wybuch. Niektórzy z uchodźców bali się, iż to Rosja zaatakowała Dorohusk.
Na szczęście dość szybko zdementowano te doniesienia. Okazało się, że nie doszło do żadnego ostrzału ze strony rosyjskich żołnierzy. Po prostu, w jednym ze sklepów eksplodowała butla z gazem propan butan.
Na skutek wybuchu budynek uległ częściowemu zawaleniu. Na miejscu zdarzenia pojawił się ogień. Do akcji gaśniczej przystąpili strażacy. W tej chwili trwa rozbiórka konstrukcji i przeszukiwanie zniszczonego budynku. Ze zgliszczy wyniesiono jeszcze cztery puste butle po gazie.
Przedstawiciel straży pożarnej poinformował, iż w środku odnaleziono około 30-40 letniego mężczyznę, który odniósł poważne obrażenia. „Mężczyzna z rozległymi poparzeniami ciała został zabrany przez Lotnicze Pogotowie Ratunkowe” – podał bryg. Wojciech Chudoba z Komendy Miejskiej Straży Pożarnej w Chełmie.
Niewątpliwie strach uchodźców nie wziął się znikąd. W końcu do zdarzenia doszło około 150 metrów przed wjazdem na przejście graniczne z Ukrainą. Na szczęście szybko okazało się, że eksplozja to zwykły wypadek, a nie atak żołnierzy Władimira Putina.
„To nie ostrzał granicy! W sklepiku na parkingu wybuchła butla z gazem, zaraz za naszym namiotem” – przekazała za pośrednictwem mediów społecznościowych Katarzyna Rot z Punktu otwartej pomocy Dorohusk.
źródło: dziennikwschodni.pl
