Władimir Putin

Niestety, ale z każdą godziną rośnie napięcie wokół Ukrainy. Praktycznie nikt nie ma już złudzeń, że Władimir Putin zamierza zaatakować sąsiednie państwo, a jedyna wątpliwość, jaka się rodzi w głowach ekspertów, dotyczy tego, kiedy dojdzie do ataku. Tymczasem dziennikarze The New York Times dotarli do tajnego planu Putina, z którego może wynikać, w jaki sposób będzie próbował podbić Ukrainę.

Czy taki plan ataku na Ukrainę ma Władimir Putin?

O tym, że istnieje potężne ryzyko konfliktu zbrojnego świadczą ostatnie ruchy takich państw, jak chociażby Stany Zjednoczone, Wielka Brytania czy Australia. Wszystkie z nich zaczęły już wycofywać swoich dyplomatów z Ukrainy, a Australia mówi nawet wprost, żeby obywatele tego kraju ewakuowali się z Ukrainy wszelkimi dostępnymi środkami transportu i to jak najprędzej.

Władimir Putin nic sobie nie robi z sankcji i ewentualnych konsekwencji ze strony Unii Europejskiej czy NATO po ataku na Ukrainę. Wciąż mobilizuje coraz to większe wojska przy granicy z Ukrainą. Co prawda Stany Zjednoczone przygotowały 8500 żołnierzy, którzy w błyskawiczny sposób mogą przemieścić się na wschodnią flankę czy wysyłają na Ukrainę zaawansowaną technologię wojskową, jednak i to, nie zmniejsza ryzyka konfliktu zbrojnego. Do sprawy odniosła się też polska dyplomacja, która wyjawiła, czy będzie gotowa wesprzeć Ukraińców polskim wojskiem.

Do ciekawych informacji dotarli dziennikarze The New York Times. Oto, jaki plan na atak na Ukrainę może mieć Władimir Putin. Prezydent Federacji Rosyjskiej może wykorzystać… Czarnobyl. „Cała strefa Czarnobyla jest wciąż tak radioaktywna, że wydawałoby się, że to ostatnie miejsce na Ziemi, które ktoś mógłby próbować podbijać” – piszą dziennikarze The New York Times. Okazuje się jednak, że kluczowe może być położenie Czarnobyla na mapie Ukrainy.

Prowadzi tam bowiem najkrótsza droga z Rosji do Kijowa. Ukraińcy zdaje się, że odkryli plan, jaki ma Władimir Putin w radioaktywnej strefie i grupują coraz silniejsze oddziały wojska, żeby odeprzeć ewentualną agresję. „Nieistotne, że to strefa skażenia i nikt tam nie mieszka. To nasz teren, nasz kraj. Musimy go bronić.” – komentuje Jurij Szakrajczuk z ukraińskiej straży granicznej.

źródło: The New York Times, o2.pl, media

Zobacz również: