wybuch gazu

Niecodziennego odkrycia dokonali robotnicy pracujący w lesie. Otóż przypadkiem znaleźli między drzewami zaledwie 2-dniowe niemowlę. Kto zdecydował się na taki bulwersujący krok i porzucił dziecko w leśnej gęstwinie niemalże na pewną śmierć? Oto szczegóły tego szokującego zdarzenia.

Odnalezione niemowlę przetransportowano do szpitala

Do zadziwiającego wydarzenia doszło w prowincji Krabi w Tajlandii. Robotnicy zbierający w lesie gumę natknęli się na niemowlę. Dziecko znajdowało się między liściami bananowca. To cud, że w tak odludnym miejscu udało się odnaleźć malucha, którego ktoś porzucił na pewną śmierć.

Początkowo robotnicy nie byli pewni czy dziecko w ogóle żyje. Jednak kiedy niemowlę wyciągnięto spośród liści bananowca, zaczęło płakać. Maluch był pogryziony przez robaki i owady. Poza tym, na jego ciele można było zauważyć liczne siniaki. Poszukiwacze gumy, będący jednocześnie mieszkańcami pobliskiej wioski, zabrali maleństwo do siebie, otoczyli opieką i co oczywiste wezwali pomoc ratunkową. Dodajmy, iż na przyjazd służb trzeba było trochę poczekać, gdyż miejsce, w którym rozegrał się dramat, należy raczej do trudno dostępnych terenów.

Po przybyciu ratowników i udzieleniu niezbędnej pomocy na miejscu, dziecko przewieziono do szpitala w Khao Phanom. Okazało się, że niemowlę ma dopiero 2 dni i jest dziewczynką. Na szczęście, medycy nie stwierdzili u maleństwa żadnych poważnych obrażeń. Chociaż porzucony maluch był odwodniony, to z całą pewnością zdrowy. Opiekujący się nim lekarze prognozują, że czas, który spędził samotnie w lesie, nie powinien wywołać żadnych długotrwałych kłopotów ze zdrowiem w przyszłości.

Cudem uratowana dziewczynka trafi do państwowego sierocińca

Co teraz stanie się z dziewczynką? Otóż najpierw spędzi jakiś czas w szpitalu. Medycy chcą jeszcze chwilę monitorować stan zdrowia malucha. Kiedy w końcu zostanie wypisany z lecznicy, prawdopodobnie podzieli los innych sierot i trafi do rządowego sierocińca.

Na koniec dodajmy, iż funkcjonariusze tajskiej policji rozpoczęli poszukiwania matki porzuconego dziecka. Jak na razie policjanci przejrzeli szpitalną dokumentację. Niestety, nie odnaleziono w niej informacji, aby jakieś niemowlę przyszło na świat w ciągu minionych dwóch dni. Służby rozmawiają także z okolicznymi mieszkańcami. Być może uda się od nich dowiedzieć, czy któraś z miejscowych kobiet była ostatnio w ciąży.

Źródło: Twitter, o2.pl

Zobacz również: