canva.com

Do niecodziennych zdarzeń doszło w Łodzi. Tamtejsza policja ujęła dwóch oszustów po telefonie od zaniepokojonego obywatela. Ustalono, że para działała w sposób dość popularny wśród przestępców – została wykorzystana „metoda na policjanta”.

Łódzcy policjanci początkowo dostali jedynie zgłoszenie o dwóch podejrzanych osobach. Według informacji podanych przez świadka osoby podejrzane miały chodzić między samochodami stojącymi pod jednym ze sklepów na łódzkim Widzewie. Policja była skłonna podejrzewać, że mogli chcieć oni wycinać katalizatory.

Po udaniu się na miejsce okazało się, że podejrzani to 23-letni mężczyzna i 22-letnia kobieta. Po sprawdzeniu ich tożsamości okazało się, że pochodzą oni z Warszawy. Brak dalszych podejrzeń o przestępstwie w konsekwencji zmusiło policjantów do wypuszczenia pary po ich wylegitymowaniu.

Metoda na policjanta – sprawiedliwości stało się zadość

Sprawa szybko okazała się być bardziej zawikłana. Wiadomość od oficera dyżurnego zmieniła bieg sprawy o 180 stopni. Powiadomił on bowiem funkcjonariuszy, iż niedługo przed zatrzymaniem pary doszło do poważnego przestępstwa. Wiadomość ta nadeszła zaledwie po kilkunastu minutach od interwencji.

Oszustwo opierało się na wyłudzeniu pieniędzy. W tym celu nakłoniono straszą osobę do wzięcia kredytu na kwotę kilkudziesięciu tysięcy złotych. Mężczyzna, który do niej dzwonił w tej sprawie miał powiedzieć, iż ma to pomóc w ujęciu rzekomych oszustów – rzekomo pracowników banku. Metoda na policjanta zadziałała – kobieta uwierzyła w zapewniania mężczyzny, iż są to działania policyjne, zaś on sam jest funkcjonariuszem i zajmuje się tą sprawą.

Szybko okazało się, iż wypuszczona przed kilkunastoma minutami para mogła być zamieszana w sprawę. Tłumaczyło to też „dziwne” zachowanie tych osób. Nie udało się ich jednak ująć jeszcze na terenie Łodzi. Podejrzanych zatrzymano już w Warszawie. Obecnie przebywają w areszcie, usłyszeli już zarzuty. Za to przestępstwo grozi im nawet do 8 lat pozbawienia wolności.

źródło: onet.pl

Zobacz również: