Rodzina 500 Plus

W środę w Sejmie Rzeczypospolitej Polskiej odbyło się pierwsze czytanie projektu, przygotowanego przez rząd. Dotyczy on zmian w programie „Rodzina 500 plus”. Wskutek nich, wypłacaniem świadczeń socjalnych ma zająć się Zakład Ubezpieczeń Społecznych. O problemach ZUS w związku z wypłatą świadczeń już pisaliśmy, ale teraz dochodzą kolejne. Okazuje się, że wskutek zmian nawet 7 tysięcy urzędników może stracić pracę. Jak to możliwe? Wyjaśnia Magdalena Biejat z Lewicy.

Reforma 500 plus nie taka dobra, jak zakładają?

Najnowsza propozycja zmian w 500 plus zakłada, że program socjalny obsługiwać będą urzędnicy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, a nie samorządowcy, jak do tej pory. Wnioski o pieniądze będzie można złożyć wyłącznie online. Świadczenie wypłacane będzie jedynie na rachunek bankowy.

Oczywiście projekt nie spowoduje, że ZUS od razu zajmie się całym programem. Przekazywanie ma nastąpić stopniowo. „Sprawy dotyczące prawa do świadczenia wychowawczego za okresy sprzed 1 stycznia 2022 r. nadal będą realizowane, do zakończenia postępowania, przez dotychczasowe organy. Samorządy będą również kontynuować wypłacanie świadczeń wychowawczych przyznanych przed 1 stycznia 2022 r. do końca okresu, na jaki zostały przyznane, tj. do 31 maja 2022 r. w okresie styczeń – maj 2022 r.” – czytamy w portalu Interia.pl.

Pomysł zmian w 500 plus nie podoba się jednak niektórym politykom. Swoją dezaprobatę dość głośno przekazała między innymi Magdalena Biejat z Lewicy. Twierdzi, że w związku ze zmianami, w samorządach szykuje się około 6-7 tysięcy zwolnień. „Jest to szokujące, gdyż ministerstwo uważa, że zwolnienia to problem samorządów, a nie ministerstwa.” – komentuje posłanka.

Prawo i Sprawiedliwość uważa jednak, że zmiany mają na celu zmniejszenie kosztów obsługi programu 500 plus. Jak się wylicza, w latach 2016-2020, na obsługę poszło około 1,6 miliarda złotych. Dzięki zmianą, w ciągu 10 lat ma zostać zaoszczędzonych łącznie nawet 3 miliardy złotych.

Iwona Maria Kozłowska z Koalicji Polskiej przypomniała jednak, że urzędnicy ZUS są pełni obaw, a nawet część z nich nie chce się zgadzać na obsługiwanie programu socjalnego. „Rząd uważa, iż ta zmiana pozwoli na odciążenie samorządu terytorialnego od realizacji zadań o charakterze cyklicznym i akcyjnym; ale to wytłumaczenie jest dziwne, z uwagi na fakt, że nie będzie komu realizować tych zadań ustawowych.” – przekazała. O tym samym mówił Piotr Szumlewicz całkiem niedawno. Ten z kolei obawia się, że system po przejściu do ZUS może się po prostu załamać.

źródło: Interia.pl

Zobacz również: