ksiądz
fot. ilustracyjna: huffingtonpost.com

Sprawę nagłośnili dziennikarze Radia Opole. Jak wynika z doniesień w parafii w Opolu-Sławicach doszło niemałego skandalu. Tamtejszy proboszcz miał zainwestować pieniądze parafii i wiernych w popularne kryptowaluty. Jak się okazuje stracił wszystko. Według relacji miał zostać oszukany.

Radio Opole donosi, iż kuria nic nie wiedziała o nowym pomyśle miejscowego proboszcza. Ksiądz miał sam zainwestować pieniądze parafii w kryptowaluty. Niestety okazało się, że zamiast pomnożenia majątku, stracił wszystko.

[irp]

Opole: proboszcz zainwestował nie swój majątek w kryptowaluty

Reakcja kurii tym razem była niemal błyskawiczna. Księdza odwołano, wierni zaś szybko dowiedzieli się o tym zdarzeniu. Proboszcz miał pod koniec prowadzonej mszy odczytać list i tym samym pożegnać się z parafianami.

Nie zmienia to jednak faktu, że zgromadzeni nie kryli oburzenia całą sytuacją. Wielu z nich wypowiedziało się na ten temat publicznie w rozmowie ze wspomnianą rozgłośnią.

    Podczas mszy zauważyliśmy wszyscy, że prowadził ją inny ksiądz, ale pod koniec dowiedzieliśmy się dlaczego. Część osób była zaskoczona, tak jak ja czy moja żona. Jednak po twarzach wielu wiernych widzieliśmy, że spodziewali się tego. Nie będę ukrywał, że jestem w bardzo dużym szoku. Jednak ksiądz to ksiądz. Ja nie mówię, że jest Bogiem, ale do księdza ma się jakieś zaufanie – tłumaczył jeden z wiernych z opolskiej parafii dla radio.opole.pl.

[irp]

Sprawa zyskała duży rozgłos

I zyskała na tyle duży rozgłos, że do sprawy odniósł się rzecznik opolskiej kurii Joachim Kobienia. Wypowiedział się na ten temtów również w rozmowie z opolską rozgłośnią.

    Do księdza biskupa dotarły niepokojące informacje o finansowych niedokładnościach, dlatego ksiądz biskup natychmiast zareagował. Okazało się, że ksiądz proboszcz dał się zwieść bardzo modnym spekulacjom na kryptowalutach. Ktoś go po prostu oszukał. Zainwestował w to swoje pieniądze, pieniądze parafii oraz parafian, od których pożyczał. Liczył na to, że zgromadzi pieniądze na remonty parafialne. Okazało się, że padł ofiarą oszustów – powiedział Kobienia.

Co ciekawe odwołany ksiądz zadeklarował spłacenie długu. Zapewnił, że zrobi to jak najszybciej. Co więcej powiedział też, że sprzeda on część swojego prywatnego majątku jak samochód czy oszczędności. Do tej pory jednak nie wiadomo, o jakich kwotach mowa w rzeczonym zadłużeniu parafii.

źródło: o2.pl

[irp]

Zobacz również: