Tragedia w USA, o której rozpisują się amerykańskie media. Siatkarka Molly Lillard zmarł na oczach kilkumiesięcznej córeczki. Kobietę postrzelił jej mąż w ich domu w Arizonie.

Gwiazda gwiazdy popularnej w USA ligi akademickiej zmarła w szpitalu. Do strzelaniny doszło w domu Molly Lillard i jej męża. Małżeństwo doczekało się niedawno córeczki. 8-miesięczna dziewczynka była świadkiem tragedii.

Do okropnych zdarzeń doszło we wtorek 13 kwietnia w domu pary w Scottdale w  stanie Arizona. Służby policyjne dopiero niedawno ujawniły nieco więcej szczegółów tragedii w USA udziałem siatkarki.

Tragedia w USA: nie żyje Molly Lillard

Jak podają media kobietę postrzelił jej mąż Royce Dale Lillard III. Co więcej strzelił do niej kilkukrotnie, po czym sam popełnił samobójstwo. Świadkiem tragicznych wydarzeń była jedynie wspomniana córeczka pary. Molly Lillard przewieziono do szpitala, gdzie niestety zmarła.

Strzały z domu małżeństwa Lillard usłyszał prawdopodobnie któryś z sąsiadów, po czym miał wezwać policję. Funkcjonariusze zaś po przyjęciu zgłoszenia udali się na miejsce. Nie od razu jednak mogli wejść do domu.

Jak się za chwilę okazało mąż 36-letniej Moly zabarykadował się w domu. Policja podjęła negocjacje, które jednak nie przyniosły żadnego skutku. Ostatecznie, gdy policjanci dostali się już do budynku mężczyzna już nie żył. Dziecko, które był wówczas w domu z rodzicami wyszło całe zdrowe. Dziewczynka trafiła pod opiekę rodziny.

Molly Lillard była gwiazdą uniwersytetu w Michigan, z którym w 2012 roku dotarła do meczu o mistrzostwo, a ostatecznie zajęła drugie miejsce. Wcześniej jako kapitan ligi akademickiej doprowadziła Middleton High School do dwóch turniejów stanowych. Dwa lata temu wzięła ślub. Jej ojcem był Al Toon, znany zawodnik NFL.

źródło: radiozet.pl, polsatsport.pl

[irp]

Zobacz również: