Już w kwietniu ruszy proces karny Ojca Rydzyka dotyczący rządowych finansowań.

Jak informuje dziennikarz Onetu proces ojca Rydzyka w związku z rządowymi dofinansowaniami rusza 9 kwietnia. Mowa nawet o karze więzienia dla współpracowników Rydzyka, a i dla samego duchownego.

Sprawa ojca Rydzyka z góry otrzymała dwa terminy – pierwszy 9 kwietnia i drugi rezerwowy na 29 kwietnia. Stronami sprawy są Stowarzyszenie Watchdog oraz Fundacja Lux Veritatis.

Według stowarzyszenia Watchdog doszło do naruszenia art. 23 ustawy o dostępie do informacji publicznej. Kto, wbrew ciążącemu na nim obowiązkowi, nie udostępnia informacji publicznej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku – brzmi treść wskazanego artykuły.

Adam Kuczyński będący przedstawicielem stowarzyszenia powiązał ww. przepis z dwoma paragrafami kodeksu karnego. Jeden mówi o działaniu m.in. na szkodę interesu publicznego, w drugim zaś mowa jest korzyści majątkowej. Z tego typu przestępstwa grozi nawet 10 lat kary pozbawienia wolności.

Watchdog wniósł akt oskarżenia, wówczas, gdy odmówiła tego prokuratura. Miało to miejsce już w czerwcu ubiegłego roku.

[irp]

Ojciec Rydzyk oskarżony

Temat finansów Ojca Rydzyka, a także jego działalności poruszana jest w mediach wielokrotnie. Są to przeważnie jednak pobieżne informacje na temat m.in. państwowych dofinansowań. Śmiałe tezy pojawiają się sporadycznie, jednak jako takich oskarżeń wobec ojca Rydzyka koniec końców nigdy nie ma.

Tę sytuacje postanowiło zmienić już dłuższy czas temu stowarzyszenie Watchdog. Do tej pory spora ilość informacji na temat biznesów na linii państwa i Tadeusz Rydzyk zawdzięcza się właśnie tej organizacji. Jak przekazał w swoich materiałach 4 lata temu Onet, tzw. „imperium Rydzyka” dostało dość imponujące dotacje od państwa.

Jednak droga do zdobycia takich informacji nie była prosta. I jak się okazuje wcale nie osiągnięto celu w pełni. Fundacja ojca Rydzyka nabrała wody w usta, jeśli chodzi o wszelkie finanse, zwłaszcza te związane z budżetem państwa. To tym bardziej zaczęło rodzić plotki. Finalizacja procesu albo je zaogni, albo uciszy.

„Oczekując udostępnienia wszystkich żądanych informacji oraz chcąc pokazać, że niepełna realizacja wniosku o informację niemal rok po jego złożeniu jest pogwałceniem prawa do informacji, kontynuowaliśmy postępowanie na drodze sądowej. Nie udało nam się uzyskać wszystkich żądanych informacji, dlatego postanowiliśmy złożyć do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa” – czytamy na oficjalnej stronie internetowej stowarzyszenia.

[irp]

Zobacz również: