Instagram

Dorota Szelągowska wchodzi obecnie na poziom „prestiżu” Katarzyny Dowbor w swojej dziedzinie. Chodzi tu rzecz jasna o sympatię jaką darzą ja widzowie oraz jak chętnie ją oglądają. Programy, których domeną są remonty zdecydowanie cieszą się zainteresowaniem polskich widzów. Ale jak się okazuje nie zawsze cieszą się uznaniem ich bohaterów, wbrew temu co nam przekazuje telewizja.

Remonty Szelągowskiej zyskują coraz większą popularność, co przekłada się na coraz większą liczbę propozycji jakie otrzymuje dekoratorka. Trudno raczej wyłapać jakikolwiek odcinek, w którym finał nie był zadowalający dla bohaterów.

O ile taki istnieje. Nie od dziś wiadomo, że magia telewizji ma potężną moc i każde niedociągnięcie potrafi ukryć czy zniwelować. Co nie oznacza, że takowe nie istnieją.

[irp]

Dorota Szelągowska o nieudanym remoncie

Jak mówi sama prowadząca program „Totalne remonty Szelągowskiej”, a także wcześniejsze „Dorota was urządzi” i „Domowe rewolucje” nieudany remont „dopadł” ekipę programu.

Szelągowska wspomina to bardzo emocjonalnie. W końcu – jak sama mówi – to „radość u ludzi jest tak naprawdę paliwem napędowym na kolejne remonty”. Dodaje również, że był to dla ekipy „straszny policzek”.

Raz na kilkaset programów, które już zrobiliśmy, rzeczywiście była sytuacja, gdzie bohaterom nie do końca spodobał się remont. Potem co prawda zmienili zdanie, ale dla nas to był straszny policzek. Chodziliśmy do tyłu przez dwa tygodnie, bo ten finał i ta radość u ludzi to jest tak naprawdę paliwo napędowe na kolejne remonty” – wspominała dekoratorka w rozmowie z „Galą”.

„Mam nadzieję, że to się nigdy nie powtórzy. Natomiast mogę powiedzieć, że zrobiliśmy wszystko, żeby on się spodobał. I rzeczywiście zrobiliśmy tak, jak państwo chcieli, ale ludzie też są różni. To było ciężkie przeżycie” – podkreśliła.

[irp]

Zobacz również: