Nadchodzi nowa jakość w polskiej polityce zagranicznej„. Borys Budka – krótko mówiąc – nie popisał się. List zawierający błędy już został usunięty, jednak – jak to mówią – „niesmak pozostał”.

Wybory prezydenckie w USA właśnie dobiegły końca. Może niekoniecznie, bowiem rozpętana przez Donalda Trumpa dyskusja na temat ich rzetelności wciąż trwa. [CZYTAJ WIĘCEJ] Mimo tego wyniki tegorocznych wyborów mają już wymiar oficjalny. Jak wiadomo od stycznia w amerykańskim fotelu prezydenckim zasiądzie Joe Biden. W związku z tym czas przyszedł na gratulacje. Choć to słowo nie przeszło jeszcze przez usta byłego prezydenta USA, to zostało już napisane przez Przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. Jak się później okazało z błędem. List bowiem skierowano do „prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej” (tytuł ten przestał funkcjonować jeszcze w XVIII wieku).

List dość szybko został usunięty przez Borysa Budkę. Jednak jak wiadomo w Internecie nie ginie nic. Poprzednią wersję zawierającą błąd udostępnił dziennikarz portalu Wprost Marcin Dobski. Nie trzeba było długo czekać a tę sprawę skomentował również dziennikarz Daniel Liszkiewicz: „Nadchodzi nowa jakość w polskiej polityce zagranicznej” – stwierdził z ironią.

Borys Budka usprawiedliwiony przez Prawo i Sprawiedliwość?

List, w którym użyto już właściwego zwrotu już poszedł w świat. Nie trzeba chyba tłumaczyć jaką falę komentarzy wywołała jego poprzednia wersja. A i więc Borys Budka musiał zająć konkretne stanowisko w tej sprawie.

Przewodniczący PO przy okazji przeprosin za ten błąd nie oszczędził sobie przypomnienia tego samego błędu popełnione przez PiS. A mowa tu o o depeszy gratulacyjnej Lecha Kaczyńskiego z 2008 roku, który wówczas popełnił dokładnie ten sam błąd pisząc do Baracka Obamy.

„Dzięki Waszemu refleksowi i zwróceniu mi uwagi, poprawiłem błąd w liście gratulacyjnym do nowego prezydenta USA. Nawet nie widziałem, że taki sam błąd zdarzył się Lechowi Kaczyńskiemu. Marne to pocieszenie, ale dobra nauczka, by nie działać w pośpiechu” – pisał w późniejszym wpisie na Twitterze, do którego załączył artykuł sprzed 12 lat.

ŹRÓDŁO: mat. prasowe, tvp.info.pl, wp.pl, Twitter

Zobacz również: