Paweł Skórski ze Skarżyska-Kamiennej zaginął przed czteroma laty. Z pozoru wydawało się, że to sprawa jakich jest wiele. Gdy zaczęłam jednak zbierać materiały do reportażu na ten temat dostrzegałam, że ta historia ma drugie, mroczne dno. Próba włamania do domu w okolicy Skarżyska – w którym chwilowo przebywam – uświadomiło mi, że moje zainteresowanie Pawłem Skórskim nie wszystkim się podoba. A zbytnia dociekliwość może być niebezpieczna.

Bardzo wymowne jest milczenie skarżyskiej policji, która od wielu dni nie potrafi odpowiedzieć mi na kilka prostych pytań w tej sprawie. Zaś rzecznik prasowy, w dość gburowaty sposób, usiłował mnie zniechęcić do tematu – sugerując, że pisanie o Pawle Skórskim, może nie spodobać się jego rodzinie

-Nie chcą aby pomóc w jego poszukiwaniach? – zapytałam.

– Zapytam ich, czy chcą z panią rozmawiać – zadeklarował przed tygodniem, i do dziś się nie odezwał.

Czy to ludzie z lasu?

Tymczasem zaczęły docierać do mnie informacje, że zaginiony podobno ma związek z głośną sprawą „Człowieka z lasu”, i jego gangu. To jedna z największych grup przestępczych, jakie działały w województwie świętokrzyskim. Reporter pisał o tym gangu kilkakrotnie.

CZYTAJ O CZŁOWIEKU Z LASU

Szef bandy Leszek K., znany jest pod pseudonimem „Człowiek z lasu”, został skazany na 25 lat więzienia. Przypisywano mu co najmniej kilkudziesiąt przestępstw. Według prokuratorów stał m.in. za zabójstwem właściciela dyskoteki w Stąporkowie, czy zamachami na skarżyską firmę Wtórpol. Gang miał także związek z zabójstwami kantorowców, pary Ukraińców oraz maturzysty z Suchedniowa.

W sumie zarzuty usłyszało ponad sto kilkadziesiąt osób. Dotyczyły one m.in. podpaleń, wymuszeń, ostrzeliwania domów i kradzieży. Wielu bandytów jednak nadal pozostaje na wolności. A strach utkwił głęboko w umysłach mieszkańców tej okolicy.

Kim był Paweł Skórski?

Jego konto na Facebook’u sprawia wrażenie, jakby zaginiony był nadal wśród żywych, ale może być to jedynie przemyślana sztuczka, która ma zmylić otoczenie. Zdjęcia na profilu portalu społecznościowego przedstawiają sympatycznego mężczyznę, który pasjonuje się motorami i nie wyróżnia niczym szczególnym.

Próbowałam kontaktować się z jego znajomymi. Bezskutecznie. Miejscowe media także milczą o tej sprawie od lat. Nigdy nie ukazał się żaden materiał na temat zaginięcia mężczyzny. Na stronie policji wisi zdawkowa informacja o poszukiwaniach. Jak one wyglądały i wyglądają? Tego policja jednak nie chce zdradzić. Zapewne nie ma się czym pochwalić?

Według mojego informatora, przed zniknięciem Pawła – 14 stycznia 2015 roku – miało dość do walki na siekiery z jego udziałem. Personalia mężczyzny, z którym zaginiony był w konflikcie, nie są mi znane. Przyczyną tego brutalnego pojedynku były ponoć porachunki między dwoma miejscowymi grupami zajmującymi się handlem narkotykami na dużą skalę.

W Skarżysku-Kamiennej o zaginięciu Pawła nie słyszał nikt. Takie przynajmniej można odnieść wrażenie rozmawiając z mieszkańcami. Nie było nigdy żadnych plakatów, ogłoszeń, czy strony internetowej poświęconej zaginionemu. Jakby nikomu nie zależało na odnalezieniu Skórskiego.

Sytuacja co najmniej dziwna i skłania do zastanowienia, dlaczego nikt nie szuka zaginionego? Być może osoby najbliższe wiedzą co się z nim stało?

Nocne najście

Gdy zajęłam się tym tematem, to niemal od razu zaczęłam dostawać dziwne maile, ktoś nawet usiłował podszyć się pod redaktora naczelnego Reportera.

Jacyś ludzie sugerowali mi, że za sprawą mogą rzekomo stać skorumpowani policjanci, powiązani z gangiem. Stąd ponoć to embargo informacyjne i brak realnych poszukiwań. Realne? Trudno pochopnie oceniać.

Że jest to niebezpieczna historia  przekonałam się wieczorem 22 lutego. Wtedy miała  miejsce próba włamania do domu, w którym aktualnie przebywam w okolicach Skarżyska. Kilka godzin wcześniej dostałam ostrzeżenie od mieszkańca tej wsi.

– Szykują się na panią – zakomunikował.

– Kto?

-Ten, ten i tamten – wskazał na pobliskie posesje.

Tego samego dnia, wieczorem doszło do próby włamania, odcięto mi światło w domu, i usiłowano wejść do środka. Bandyci spłoszyli się bowiem akurat wróciłam do domu. Na szczęście nie byłam sama. Widziałam, jak jeden z przestępców ucieka przez płot.

Jednak jeszcze nie to było najgorsze, lecz całkowity brak reakcji ze strony policji. Moje zgłoszenie próby włamania zostało całkowicie zignorowane, a nawet wykpione: – Niech pani zadzwoni do zakładu energetycznego – usłyszałam od wyraźnie rozbawionego oficera dyżurnego.

Na szczęście następnego dnia na wysokości zadania stanął dzielnicowy, który obiecał zająć się sprawą włamania.

Od zaginięcia Pawła Skórskiego minęły dwa lata, prawdopodobnie przez ten czas nikt nie interesował się tą sprawą, a jeśli już to zapewne   ciekawskich odprawiano z kwitkiem. Czy zmowa milczenia może być efektem zastraszenia przez ludzi gangu nadal będących na wolności? Kilkakrotnie, gdy rozmawiałam o tej sprawie, sugerowano mi związek między zaginięciem Pawła, a sprawą „Człowieka z lasu”.

Czy rzeczywiście Paweł Skórski skrywał mroczną tajemnicę, podwójnego życia – chłopaka z sąsiedztwa i członka zorganizowanej grupy przestępczej? O tym napiszę w marcowym wydaniu magazynu Reporter.

Joanna Smacka

Jesteśmy po to by zabijać

Zobacz również: