Nieprzytomną 41-latkę znalazł w mieszkaniu w Gdyni jej mąż. Obok leżał ich 6-letni syn, który także był nieprzytomny. Kobiety nie udało się uratować, chłopiec w stanie ciężkim jest w szpitalu. Strażacy nie wykryli w mieszkaniu zagrażającego życiu stężenia tlenku węgla. Według wstępnych ustaleń prokuratury, mogło to być samobójstwo rozszerzone. W poniedziałek przeprowadzono sekcję zwłok kobiety.

Mężczyzna odnalazł nieprzytomną żonę i syna w sobotę rano. Kobieta leżała w wannie. Zawiadomił służby. Kobieta i dziecko zostali śmigłowcem przetransportowani do szpitala. Po kilku godzinach 41-latka zmarła.

Jak poinformowała rzeczniczka prokuratury okręgowej w Gdyni Grażyna Wawryniuk, chłopiec był reanimowany, przywrócono mu funkcje życiowe. – Obecnie znajduje się w szpitalu w stanie ciężkim, jest śpiączki farmakologicznej – powiedziała.

Strażacy przeprowadzili badania na obecność w mieszkaniu tlenku węgla. Nie wykryto stężenia zagrażającego życiu.

– Wstępne ustalenia i czynności, które zostały przeprowadzone na miejscu wskazują, że mogło być to samobójstwo, wskazuje na to m.in. list pożegnalny zostawiony przez kobietę. Niewykluczona jest wersja samobójstwa rozszerzonego, czyli działania kobiety rozszerzonego na dziecko – podała Wawryniuk.

W poniedziałek przeprowadzono sekcję zwłok kobiety. – Wstępne ustalenia co do przyczyny zgonu, to było utonięcie, ale oczywiście będziemy czekać na sporządzenie końcowego protokołu, jak również na badania toksykologiczne, bo takie badania zlecił prokurator celem ustalenia, czy kobieta nie przyjęła wcześniej jakichś środków – powiedziała rzeczniczka prokuratury.

Źródło: Polsat News

Zobacz również: