atak

Już sporo ponad 300 dni trwa rosyjska agresja na Ukrainę. W ostatnich dniach notowane są pojedyncze, aczkolwiek konsekwentne sukcesy rosyjskiego najeźdźcy. Ukraińcy mówią, że zaczyna brakować broni, a przede wszystkim ciężkiego sprzętu. Tymczasem, jak donosi Politico, już wkrótce do Sił Zbrojnych Ukrainy trafi nowy rodzaj broni. Dzięki niemu mogą oni odmienić sytuację na froncie i wyprzeć wroga.

Ukraina otrzyma nową broń. Rosja zostanie wypchnięta?

Oczywiście pytanie zadane w tytule to bardzo optymistyczny wariant, ale eksperci zauważają, że nowy rodzaj broni może pozwolić Ukraińcom na kolejne znaczące kontrofensywy i odzyskiwanie utraconych terenów. O jaką broń chodzi?

Zdaniem Politico, jeszcze w tym tygodniu Stany Zjednoczone mają ogłosić nowy, ogromny pakiet pomocowy dla Ukrainy. To właśnie w nim ma znaleźć się sprzęt, który trafi na Ukrainę po raz pierwszy od początku rosyjskiej agresji.

Jak donosi rzeczone źródło, Amerykanie mają o tym poinformować oficjalnie w piątek, w bazie wojskowej Ramstein w Niemczech. Wybiera się tam między innymi sekretarz obrony USA Lloyd Austin.

Z informacji Politico wynika, że Amerykanie mają przekazać Ukraińcom ośmiokołowe wozy opancerzone Stryker oraz pociski GLSDB. To właśnie drugi rodzaj broni może być tym, który zmieni ostatnie, niekorzystne dla Ukraińców oblicze wojny. Co to za broń? I dlaczego jest tak ważna?

„Są to małe, bardzo precyzyjne bomby, których zasięg wynosi nawet 150 kilometrów, czyli więcej niż standardowe rakiety.” – donosi portal Interia, cytując ustalenia Politico. Do tej pory Ukraińcy otrzymywali pociski o zasięgu maksymalnie 80 kilometrów. Teraz więc będą mieć zdolność do rażenia dalszych celów i ataków w tzw. huby, które dostarczają Rosjanom zaopatrzenie potrzebne do walki.

„Tego typu amunicja może być wystrzeliwana z wyrzutni HIMARS oraz M270 MLRS.” – donosi Interia, co jest kolejną optymistyczną wiadomością dla ukraińskiej armii. Zwłaszcza, że HIMARS-y to w tej chwili najlepsza, obecna na Ukrainie broń, z której powstrzymaniem Rosjanie mają największe kłopoty.

źródło: Interia.pl, Politico

Zobacz również: