Maryla Rodowicz
Foto: Instagram

Maryla Rodowicz znowu jest na ustach opinii publicznej. Tym razem nie chodzi o jakąś kontrowersyjną wypowiedź artystki, ale o piękny gest na który się zdobyła. Chociaż piosenkarka sama nie ma lekko, zrobiło coś pięknego.

Maryla Rodowicz sfinansowała leczenie brata

Z pewnością artystka nie ma ostatnio szczęścia. Najpierw rozwód, problemy zdrowotne oraz finansowe. Następnie Maryla Rodowicz dowiedziała się, że jej brat Jerzy ciężko zachorował.

Okazało się, że Jerzy Rodowicz zmaga się z rakiem prostaty i guzem jelita grubego. Z tego powodu mężczyzna musiał przejść operację. Jednak wcale nie było oczywiste, czy do niej dojdzie. Otóż zabieg i samo leczenie kosztowało mnóstwo pieniędzy, których brat Maryli nie posiadał.

Chory mężczyzna zwrócił się o pomoc do swojej siostry. Maryla Rodowicz od razu pomogła bratu. Gdy tylko dowiedziała się, w jakim jest stanie, natychmiast wysłała go do prywatnej lecznicy i pokryła koszty badań. „Kiedy powiedziałem jej, co mi dolega, od razu wysłała mnie na badania do prywatnej kliniki i za nie zapłaciła. Chciała, żebym miał szybką diagnozę” – wyznał pan Jerzy.

Po badaniach okazało się, że mężczyzna powinien mieć operację. Miała ona kosztować prawie 40 tysięcy złotych. Pan Jerzy takich pieniędzy nie posiadał. Dziennikarze twierdzili, że Maryla Rodowicz również. Kosztowny zabieg miał rzekomo sfinansować syn piosenkarki – Jan.

Na szczęście operacja doszła do skutku. Co ciekawe, to sama artystka zebrała środki na leczenie brata. „Na operację pojechałem 5 grudnia, wszystko się udało i po tygodniu byłem już w domu. To Marylka za wszystko zapłaciła, a nie jej syn. I jestem jej za to bardzo wdzięczny” – powiedział wprost Jerzy Rodowicz.

Przy okazji mężczyzna opowiedział nieco o dzieciństwie swoim i Maryli Rodowicz. Chyba mało kto wiedział, iż artystka dorastała w nędzy. Dopiero po drugim ślubie matki sytuacja finansowa rodziny uległa polepszeniu. To właśnie wtedy wprowadzili się do mieszkania z łazienką i z bieżącą wodą. To właśnie w tym domu mieszka do dnia dzisiejszego pan Jerzy. „Jestem tu do dziś sam jak palec, nie licząc kota. To moja jedyna siostra. Zawsze, jak mogłem, pokazywałem jej, że jest dla mnie ważna, a teraz ona robi to dla mnie. Jestem naprawdę wzruszony” – podsumował.

źródło: Pomponik

Zobacz również: