kolęda
fot. Pixabay

W mediach aż huczy od informacji na temat tego, jak ma w tym roku wyglądać tradycyjna wizyta duszpasterska, czyli popularna kolęda. Trzeba przyznać, że doniesienia z polskich parafii mogą zadziwić niektóre osoby.

Kolęda na życzenie

Niewątpliwie przez ostatnie dwa lata kolęda w domu parafian odbywała się w cieniu pandemii COVID-19. Wielu księży w ogóle zrezygnowało z wizyt duszpasterskich. Inny postanowili zmienić ich formułę i zaprosili wiernych na wspólną modlitwę do kościoła.

„W ten sposób unikaliśmy zarzutów o to, że chodzimy po domach i roznosimy wirusa, a docieraliśmy do tych wiernych, dla których wizyta duszpasterska jest nieodłączną częścią przeżywania Bożego Narodzenia” – wyznał jeden z księży archidiecezji krakowskiej.

W tym roku nie ma już żadnych przeszkód natury pandemicznej, aby kolędy nie mogły odbyć się normalnie. Jednak z polskich parafii docierają wieści, które mogą zszokować niektóre osoby.

Okazuje się, że wielu księży nie zamierza wracać do tradycyjnej formuły kolędy. Duchowni tłumaczą to w dwojaki sposób. Zdaniem niektórych nadal mamy „niepewną sytuacją epidemiczną w kraju. Z kolei inni przyznali wprost, że w ciągu ostatnich dwóch lat liczba uczestniczących w niedzielnych mszach radykalnie spadła. Z tego powodu chodzenie od domu do domu, w sytuacji gdy wiele osób może duszpasterza nie wpuścić, jest zwykłą stratą czasu.

W związku z coraz mniejszą liczbą osób, które chcą przyjąć księdza na kolędzie w swoim domu, parafie podjęły różne, czasem zadziwiające kroki.

„Tegoroczną wizytę duszpasterską tzw. kolędę, którą rozpoczniemy po świętach Bożego Narodzenia – pragniemy przeprowadzić tak samo, jak w ubiegłym roku. Od dzisiejszej niedzieli (4 grudnia), na stoliku pod chórem, można wypełnić i złożyć deklarację o chęci przyjęcia ojca z wizytą duszpasterską. Deklaracje będziemy zbierać do 20 grudnia” – przekazali ojcowie z opactwa cystersów w krakowskiej Mogile.

„Po dwóch latach pandemicznej przerwy wracamy do tradycyjnych odwiedzin duszpasterskich, czyli kolędy. Przyjdziemy z wizytą przede wszystkim do mieszkań tych Parafian, którzy zechcą nas zaprosić” – podali z kolei księża z parafii św. Jadwigi Królowej w Krakowie.

Co ciekawe, na stronie krakowskiej parafii znajduje się formularz Google, za pomocą którego można wysłać księżom zaproszenie. Poza tym, informację o preferowanej dacie i godzinie kolędy można także oddać w kancelarii parafii. „Bardzo prosimy powiadomić także sąsiadów i innych Parafian o tej nowej formie powiadamiania o odwiedzinach kolędowych” – zaapelowali duchowni.

Kuria reaguje na nową formułę wizyty duszpasterskiej

Takich parafii jest w Polsce dużo więcej. Dlaczego duszpasterze proszą wiernych o zgłoszenie kolędy do zakrystii, kancelarii parafialnej lub drogą mailową?

Niektórzy księża mówią wprost, że zmiana formuły tegorocznej kolędy to efekt spadku liczby wiernych chodzących do kościoła. Przypomnijmy, iż w połowie bieżącego roku CBOS opublikował dane, z których wynika, że na niedzielne msze uczęszcza tylko 37% Polaków.

„Niepokojące są badania CBOS-u, z których wynika, że w najmłodszej grupie spadek praktyk religijnych sięga 30 proc. To są liczby wręcz dewastujące” – skomentował wówczas te wyniki prymas Polski abp. Wojciech Polak.

Jak do kroków podjętych przez niektóre polskie parafie odnoszą się przedstawiciele kurii? „Przypominamy, że tradycyjna wizyta duszpasterska w mieszkaniach wiernych w naszej diecezji powinna zostać przeprowadzona w formie znanej wiernym sprzed okresu stanu epidemii (…)” – napisał w oficjalnym komunikacie ks. Piotr Steczkowski, kanclerz Kurii Diecezjalnej w Rzeszowie.

„Kolęda to forma duszpasterstwa, za którą odpowiada proboszcz parafii i nie ingerujemy w ten obszar działań, ponieważ parafie się różnią i każda ma inne możliwości” – stwierdził natomiast ks. Łukasz Michalczewski, rzecznik krakowskiej kurii.

źródło: Onet

Zobacz również: