atak

Ta wiadomość zelektryzowała opinię publiczną. Korea Północna wysyła swoich ludzi na Ukrainę. Jeszcze dużo bardziej zaskakujący jest cel przyjazdu Koreańczyków do Europy. 

Korea Północna zareagowała na prośbę Rosji

Kim Dzong Un zdecydował, że koreańscy pracownicy polecą do okupowanego przez Rosjan Donbasu na wschodzie Ukrainy. Tym samym władze Korei Północnej pozytywnie zareagowały na prośbę Rosjan.

Konkretnie chodzi o słowa rosyjskiego ambasadora w Pjongjangu. Dyplomata stwierdził, że północnokoreańscy pracownicy mogliby wesprzeć Rosjan w odbudowie prorosyjskich regionów w Ukrainie. Dodajmy, iż do Donbasu ma dotrzeć ponad tysiąc osób.

„Biuro Przywództwa Budownictwa Zamorskiego, Ministerstwo Rybołówstwa i Ministerstwo Kolei przydzieliły niektórych pracowników z listy oczekujących do wyjazdu do obszarów objętych wojną w Ukrainie. To te same organizacje, które rekrutowały większość pracowników wysyłanych do Rosji w przeszłości” – poinformowali z kolei zachodni dziennikarze.

Prawdopodobnie Korea Północna zamierza wysłać do Ukrainy swoich pracowników, którzy są już w Rosji. Jeśli Władimir Putin będzie potrzebował dodatkowego wsparcia, wówczas Kim Dzong Un najpewniej dostarczy dodatkową siłę roboczą z kraju.

Media zaznaczyły, iż Koreańczycy mieliby pomagać głównie w Donbasie oraz części regionów samozwańczych Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej.

Warto podkreślić, że Korea Północna nie wspiera Rosji zupełnie bezinteresownie. Tak naprawdę na takim obrocie spraw mogą skorzystać oba kraje. Rosjanie mogliby mniejszym nakładem finansowym przeprowadzić odbudowę. Z kolei Kim Dzong Un zdobyłby dużą sumę pieniędzy w obcej walucie.

Problemem w realizacji koreańsko-rosyjskiego planu może być postawa ludzi. W Korei Północnej już rozprzestrzeniły się pogłoski o wyczerpującej i niebezpiecznej pracy na terenie wschodniej Ukrainy. Z tego powodu chętnych na taki wyjazd jest coraz mniej.

Co ciekawe, w związku z powyższym władze musiały wstrzymać rekrutację w Pjongjangu. Póki co do wyjazdu na Ukrainę zgłosili się głównie biedni pracownicy z prowincji.

Oczywiście reżim Kim Dzong Una podjął próby zmniejszenia obaw wśród obywateli. „Biorąc pod uwagę, że wojna jeszcze się nie skończyła, rząd planuje wysłać pracowników w odpowiednim czasie, jednocześnie monitorując sytuację na miejscu” – podała Koreańska Centralna Agencja Prasowa.

źródło: Wirtualna Polska

Zobacz również: