Przypuszczalnie ostatnie wydarzenia z udziałem prezesa PiS nie spodobają się zwykłym Polakom. Wychodzi bowiem na to, że Jarosław Kaczyński ma specjalne przywileje, na które nie może liczyć przeciętny Kowalski. Oto szczegóły.
Kierowca Kaczyńskiego znowu złamał przepisy drogowe
Zacznijmy od tego, iż były wicepremier często podróżuje służbową limuzyną ze swojego domu na Żoliborzu do kościoła na Krakowskim Przedmieściu. Warto dodać, że trasa, którą zwykle jeździ auto z Kaczyńskim w środku, jest na pewnym odcinku wyłączona z ruchu dla samochodów bez specjalnej przepustki.
Zdaniem dziennikarzy samochód prezesa nie posiada wymaganego pozwolenia. W związku z tym kierowca Jarosława Kaczyńskiego niemalże co tydzień łamie przepisy. Media zwróciły uwagę na fakt, iż prawdopodobnie prezes PiS jest świadomy tego, co czyni jego pracownik.
Mało tego, część opinii publicznej podkreśla, że osoba praktykująca, a za taką uważany jest Jarosław Kaczyński, powinna przestrzegać prawo. Żadnym wytłumaczeniem dla prezesa nie jest także to, iż sam nie posiada prawa jazdy. W końcu to nie pierwsze tego typu zdarzenie. W dodatku wiele razy łamanie przepisów przez kierowcę wicepremiera było opisywane w mediach. Zatem polityk przypuszczalnie dobrze wie co i jak.
W minioną niedzielę kolejny raz doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Jednak tym razem limuzyna nie poruszała się po niedozwolonym terenie. Natomiast znacznie przekroczyła dozwoloną prędkość. „Na Wisłostradzie przeprowadzany jest remont, co skutkuje tymczasowym ograniczeniem prędkości do 50 km/h na pewnym odcinku – auto, którym podróżował Jarosław Kaczyński, pędziło z prędkością 90 km/h” – donieśli dziennikarze.
Warto zaznaczyć, iż za tego typu przewinienie kierowca polityka partii rządzącej powinien zostać ukarany mandatem w wysokości 800 zł i otrzymać 6 pkt karnych. Tymczasem, jak na razie, żadną z wyżej opisanych sytuacji nie zainteresowały się odpowiednie służby. Czyżby prezes PiS podlegał innym przepisom niż pozostali Polacy?!
źródło: goniec.pl
