atak

Minister Spraw Zagranicznych Ukrainy skrytykował NATO. Niewątpliwie słowa Dmytro Kułeby były niezwykle mocne i stanowcze. Eksperci nie mają wątpliwości, że Kijów znalazł się w sytuacji, kiedy musi grać coraz ostrzej.

Szef MSZ Ukrainy: NATO „dosłownie nic nie zrobiło”

Minister Spraw Zagranicznych Ukrainy zaskoczył opinię publiczną swoim wystąpieniem w trakcie Światowego Forum Ekonomicznego w Davos. „Podczas wojny zawsze opadają maski i ukazują się prawdziwe oblicza. Ujrzeliśmy rewolucyjne, nowatorskie działania Unii Europejskiej, wspierające Ukrainę i ujrzeliśmy też NATO, które dosłownie nic nie zrobiło” – grzmiał Dmytro Kułeba.

Zdaniem szefa ukraińskiej dyplomacji w Sojuszu Północnoatlantyckim brakuje głównie jasnych politycznych decyzji, które pozwoliłyby na zdecydowane działania mogące pomóc Ukrainie. „Dostrzegamy grupę sojuszników z NATO, udzielających nam pomocy. Jednak na początku wojny obywatele Ukrainy sądzili, że to Sojusz Północnoatlantycki jest potężną siłą, a UE może tylko wyrażać swoje zaniepokojenie. (…) Tymczasem w UE podjęto decyzje, jakich oni sami od siebie nie oczekiwali, podczas gdy NATO jako instytucja pozostało bezczynne. Mówię to z przykrością” – stwierdził Kułeba.

Specjaliści ocenili wypowiedź Dmytro Kułeby

Wypowiedź szefa ukraińskiego MSZ wywołały falę komentarzy. Słowa Dmytro Kułeby skomentowali również eksperci. „Ukraina ma bardzo ciężką sytuację na wschodzie kraju, więc gra bardzo ostro, oczekując od Sojuszu jeszcze więcej. Ale NATO nie będzie walczyło za Ukrainę” – podkreślił prof. Daniel Boćkowski, ekspert ds. bezpieczeństwa z Uniwersytetu w Białymstoku.

Jednocześnie specjalista zaznaczył, iż Ukraińcy promowali jedynie swoje sukcesy na froncie, natomiast ukrywali porażki. „A skoro nie mamy realnych informacji z Ukrainy, to mieliśmy wrażenie, że pomoc z Zachodu, którą otrzymuje, pozwala jej całkiem nieźle sobie radzić. Widać jednak gołym okiem, że to nie jest takie proste. Wielu obserwatorów podkreślało już wcześniej, że ukraińska propaganda jest świetna, ale nie pokazuje kompletnie realiów” – zauważył Boćkowski.

„NATO jest sojuszem obronnym. Od początku deklarował, w jaki sposób będzie angażował się w pomoc Ukrainie. I podkreślał, że w żaden sposób nie przystąpi do konfliktu. Założenie, że nagle, w cudowny sposób jednak zaangażuje się w działania wojenne, jest nierealne. NATO nie będzie walczyło za Ukrainę, bo nie może. Sojusz nie wygra za Ukrainę wojny. I tak działa na niekorzyść Rosji. Poprzez ogromne wsparcie wojskowo-techniczne i deklarację rozszerzenia na Szwecję i Finlandii” – dodał profesor.

Z kolei dr Wojciech Lorenz z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych uważa, iż takim postępowaniem władza w Kijowie chce wywrzeć nacisk i presję na Zachód. „Niewątpliwie obecna sytuacja Ukrainy jest bardzo trudna. Kijów jest pełen obaw, że wola do udzielania wsparcia przez Zachód jest coraz mniejsza, a ton debaty zmierza do zakończenia za oddanie kawałka ukraińskiego terytorium Putinowi” – przyznał mężczyzna.

źródło: wp.pl

Zobacz również: