Władimir Putin
foto: YouTube

Kolejny raz Władimir Putin zdecydował się na publiczne przemówienie. Nie wiadomo jednak, czy, jak twierdzi Kreml, to występienie na żywo, czy z odtworzenia. Widać na nim, że Prezydent Federacji Rosyjskiej przebywa w Moskwie, a część źródeł donosiła o jego ukryciu w bunkrze na Uralu. Putin kolejny raz zapędził się w propagandowej narracji. W pewnym momencie postanowił ostrzec kraje, sąsiadujące z Rosją.

W co gra Władimir Putin? Kolejna próba zastraszenia, krajów pomagających Ukrainie?

Trudno nie odnieść wrażenia, że Władimir Putin próbuje zmiękczyć kraje, sąsiadujące z Rosją, które zdecydowały się na pomoc Ukrainie. Mowa tutaj między innymi o Polsce.

Jak wiadomo nasz kraj, ale też i większość cywilizowanych sąsiadów Rosji pomaga Ukrainie. Polska stała się miejscem przerzutu pomocy wojskowej i humanitarnej dla Ukrainy. Wielkim miejscem, w którym zjednoczyło się NATO i inne kraje zachodnie. To wyraźnie nie podoba się Władimirowi Putinowi. I choć Prezydent Federacji Rosyjskiej nie odważył się na publiczne groźby pod adresem Polski, które byłby także groźbami w stronę NATO, to wyraźnie można odczuć, że przysłowiowo pogroził palcem swoim sąsiadom.

Nie ma złych intencji wobec naszych sąsiadów. Radziłbym im też nie eskalować sytuacji, nie wprowadzać żadnych ograniczeń. Wypełniamy wszystkie nasze zobowiązania i nadal będziemy je wypełniać.” – przyznał Władimir Putin. I o ile pierwsze zdanie może uspokajać, to drugie pokazuje prawdziwy ton wypowiedzi Putina. Próbuje wybielić Rosję i pokazać, że to inne kraje chcą z nią zadzierać.

Nie widzimy tu potrzeby agresji lub pogorszenia naszych stosunków. A wszystkie nasze działania, jeśli się pojawią, powstają zawsze wyłącznie w odpowiedzi na jakieś nieprzyjazne działania, działania przeciwko Federacji Rosyjskiej” – dodaje dalej Władimir Putin.

Ta część wypowiedzi doskonale odnosi się do rosyjskiej propagadny, która sugeruje, jakoby działania wojenne na Ukrainie wywołane były nie przez Rosję, a właśnie wskutek działania Ukrainy. Kremlowska propaganda w pełnej krasie.

Na szczęście Polska jest w NATO, może liczyć na silne wsparcie m.in. Stanów Zjednoczonych. Andrzej Duda jest w stałym kontakcie czy to z Joe Bidenem czy Jensem Stoltenbergiem. Nasz kraj, nasi obywatele są należycie chronieni, a na całe szczęście, nic nie wskazuje na to, żeby Rosja zdecydowała się nas zaatakować. Wszelkie takie informacje w przestrzeni publicznej mają wyraźne znamiona fake newsów, mających na celu pogorszyć nastroje społeczne i wywołać panikę.

Nie wydaje się też, żeby inne kraje mogły czuć się realnie zagrożone. Władimir Putin mocno przeliczył się atakując Ukrainę. Miał dojść do Kijowa w dwa dni, a tymczasem rosyjska armia napotyka na coraz to większy opór czy problemy logistyczne. Wątpliwe, żeby zdziesiątkowane wojsko, a ponadto kraj, który powoli upada gospodarczo, był w stanie rozpocząć kolejną wojnę.

źrodło: Wirtualna Polska, media

Zobacz również: