Jarosław Kaczyński

Incydentem zakończyła się wizyta Jarosława Kaczyńskiego w Krakowie. Samochód, w którym znajdował się prezes PiS został zaatakowany. Musiała interweniować policja. Oto kulisy tej bulwersującej sprawy.

Jarosław Kaczyński nie mógł opuścić Wawelu

18 stycznia wicepremier odwiedził grób Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki Marii w krypcie na Wawelu w Krakowie. Dziennikarze sugerowali, iż razem z prezesem PiS do Krakowa przybyli premier Mateusz Morawiecki, minister aktywów państwowych Jacek Sasin, minister infrastruktury Andrzej Adamczyk, szef klubu PiS Ryszard Terlecki, minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk oraz posłanka Małgorzata Wassermann.

Po wizycie na Wawelu doszło do incydentu. Otóż protestujący przed wzgórzem ludzie zaatakowali samochód Jarosława Kaczyńskiego. Lider partii rządzącej nie mógł opuścić Wzgórza Wawelskiego.

Na miejscu byli obecni stróże prawa. „Policjanci wezwali te osoby do zachowania zgodnego z prawem, jednak one nie stosowały się do poleceń. W związku z tym policjanci byli zmuszeni do przetransportowania tych osób na chodnik, przy użyciu tzw. chwytów transportowych. Wcześniej te osoby zostały uprzedzone, że w przypadku niestosowania się do poleceń, mogą zostać użyte wobec nich środki przymusu bezpośredniego” – przekazał rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Krakowie Piotr Szpiech.

Warto podkreślić, iż policja sporządziła wnioski do sądu o ukaranie 11 osób za blokowanie drogi publicznej. Co ciekawe, grozi im teraz grzywna w wysokości nawet 500 złotych. Dodajmy, że wśród tej grupy osób są dwie podejrzewane o znieważenie i naruszenie nietykalności funkcjonariusza.

Dlaczego ludzie zablokowali przejazd auta, którym podróżował wicepremier? „Pan Jarosław Kaczyński każdego 18. dnia miesiąca przyjeżdża na Wawel twierdząc, że przyjeżdża na grób brata prywatnie i z potrzeby serca. Natomiast z nim przyjeżdżają jego koledzy, koleżanki, ochrona. Wobec powyższego śmiem wysnuć wniosek, że przyjeżdża tutaj za nasze pieniądze”, „Skoro już mu sponsorujemy te comiesięczne wyjazdy to mamy prawo być tutaj i próbować choć na chwilę zatrzymać jego wzrok na nas, aby usłyszał, co obywatele i obywatelki mają mu do powiedzenia” – tłumaczyła Katarzyna Wójtowicz z inicjatywy Dość Milczenia.

Źródło: TVP Info, TVN 24

Zobacz również: