nie żyją dwaj Polacy w Ukrainie

Nie tak miał wyglądać pewien grudniowy dzień. Zamiast mnóstwa radości i pozytywnych emocji związanych z urodzinową niespodzianką, śmierć oraz ból i rozpacz najbliższych. W tragicznych okolicznościach zginęło bowiem dwoje dzieci i ich ojciec. 

Matka dowiedziala się o śmierci swoich dzieci tuż przed Bożym Narodzeniem

Opinią publiczną wstrząsnęła ogromna tragedia, która spotkała pewną rodzinę mieszkającą w Australii. Pielęgniarka Catherine Di Blasio właśnie szykowała się do zbliżających się Świąt, kiedy usłyszała najgorszą wiadomość w swoim życiu.

Kobieta pakowała prezenty pod choinkę, kiedy ktoś zadzwonił do drzwi. Catherine myślała, że to jej były partner Chris oraz ich wspólne dzieci. Mężczyzna zabrał swoje pociechy (9-letniego Lucasa Mocanu i 10-letnią Lavinię) na wycieczkę prywatnym samolotem swojego szefa – milionera Roya Wattersona. Dodajmy, iż lot miał być prezentem urodzinowym dla chłopca.

Kobieta była umówiona na lunch z Chrisem i dziećmi. Mieli się na niego udać zaraz po wylądowaniu. Jednak godziny upływały, a najbliżsi nie dawali żadnych znaków życia. Telefon mężczyzny był wyłączony. Z tego powodu, usłyszawszy dzwonek do drzwi, Di Blasio myślała, że zastanie przed nimi córkę, syna i byłego partnera. „Otworzyłam drzwi i zobaczyłam trzech mundurowych. Powiedzieli, że mają złe wieści. Kiedy przyszli do mojego domu, pakowałam prezenty świąteczne dla dzieci. Nawet facetowi trudno było mi powiedzieć, co się stało. Nie wiedział, jakich słów użyć. To było okropne” – opowiedziała zrozpaczona pielęgniarka.

Okazało się, że cała trójka poniosła śmierć w wyniku karastrofy lotniczej. Zginął także hojny milioner, który zgodził się użyczyć samolot, aby Chris mógł zrobić Lucasowi niespodziankę. Kobieta była zrozpaczona. „Cierpienie każdego rodzica to najgorszy koszmar” – mówiła później wstrząśnięta Catherine.

Jak już wspomniliśmy lot miał być prezentem urodzinowym dla 9-latka. Milioner zabrał Chrisa i jego dzieci w podróż lotniczą po zatoce Moreton. Pasażerowie mieli zobaczyć australijskie Brisbane z powietrza. Niestety coś poszło nie tak. Wszyscy znajdujący się w samolocie ponieśli śmierć.

Wstępne ustalenia służb dowodzą, iż maszyna, a konkretnie czteromiejscowy Rockwell Commander 114, miał problemy z silnikiem po starcie. Świadkowie tragedii zeznali, iż zaraz za pasem startowym samolot zaczął się chwiać i wpadł w przybrzeżne bagno. Niestety, śmierć poniosła cała czwórka pasażerów. Ich ciała nurkowie policyjni wyłowili z wody.

Źródło: Fakt

Zobacz również: