

O tym, w jak podły sposób potrafi działać Aleksandr Łukaszenka można napisać książkę. Wydawało się jednak, że ostatni kryzys przy granicy to wszystko, do czego aktualnie może posunąć się białoruski dyktator. Nic bardziej mylnego. Okazuje się, że Łukaszenka skierował na wystąpieniu publicznym skrajnie niebezpieczne słowa w stronę Polski i Polaków. Czy szykuje się do ataku na nasz kraj? Chociaż to mało prawdopodobne, to niczego ze stuprocentową pewnością nie można wykluczyć.
Po tym, co powiedział Aleksandr Łukaszenka część osób patrzy z niedowierzaniem
W piątek białoruski dyktator wziął udział w forum patriotycznym, które poświęcone jest Dniu Jedności Narodowej. Impreza organizowana jest 17 września, a więc w dniu agresji Związku Sowieckiego na Polskę. Podczas swojego wystąpienia Aleksandr Łukaszenka użył bardzo niepokojących słów względem Polaków oraz Litwinów.
„W relacjach ze wszystkimi dążymy do pokoju i przyjaźni. (…) Nawet nie przypominamy im dzisiaj, że Białystok i Białostocczyzna to ziemie białoruskie, a Wilno to też białoruskie miasto.” – stwierdził Aleksandr Łukaszenka. I choć wyraźnie zaznaczył, że „dążymy do pokoju i przyjaźni”, to patrząc na to, co dzieje się ostatnimi czasy na Białorusi, słowa te w ustach Łukaszenki brzmią co najmniej śmiesznie. Niepokoi za to zdanie „Białystok i Białostocczyzna to ziemie białoruskie”. Część osób już węszy spisek, że za jakiś czas Łukaszenka być może będzie chciał odbić te tereny. Nic jednak na szczęście to nie wskazuje. Można być spokojnym, ale z drugiej strony, trzeba być czujnym, bo białoruski dyktator, jak pokazała sytuacja na granicy, potrafi być nieobliczalny.
źródło: wMeritum.pl, Super Express, media