dziecko porazone pradem
Wikimedia, zdjęcie ilustracyjne

Do skandalicznego zdarzenia doszło przed jednym z polskich szpitali. Karetka, która wiozła pacjenta potrzebującego pomocy, nie została wpuszczona na teren lecznicy. Powód całej sytuacji okazał się niezwykle bulwersujący.

Szpital odniósł się do nocnego incydentu

Szokujące sceny rozegrały się w nocy przed Samodzielnym Publicznym Szpitalem Klinicznym Nr 2 PUM w Szczecinie. Karetka pogotowia wiozła pacjenta, który potrzebował pomocy lekarzy. Niestety, ambulans nie mógł dostać się na teren lecznicy, gdyż bramy wjazdowe były zamknięte.

Sytuacja była na tyle poważna, iż musiał interweniować jeden z ratowników. Mężczyzna wyszedł z karetki i zaczął krzyczeć do ochroniarza, aby ten wpuścił ambulans z pacjentem. Okazało się bowiem, iż dozorca, który był odpowiedzialny za otwieranie bramy prowadzącej na teren szpitala, po prostu spał.

Warto zauważyć, iż cały incydent sfilmował jeden z użytkowników TikToka. Nagranie zanotowało ponad pół miliona wyświetleń. Prawdopodobnie jego upublicznienie spowodowało, iż zarówno szpital, jak i firma ochroniarska, która obsługuje placówkę, zabrały głos w sprawie.

Przedstawiciel agencji ochrony przekazał, że w tej chwili trwa postępowanie wyjaśniające zaistniałą sytuację. Natomiast dozorca został zawieszony w czynnościach. „Zdarzenie jest nam znane, obecnie trwa wewnętrzne postępowanie mające na celu ustalenie okoliczności i przyczyn tej sytuacji. Pracownik został zawieszony w czynnościach do czasu wyjaśnienia sprawy” – Karol Szkałuba z firmy Ekotrade.

Z kolei rzeczniczka lecznicy zaznaczyła, że był to jednorazowy incydent. Bogna Bartkiewicz podkreśliła, iż pacjentowi, który znajdował się w ambulansie, nie zagrażało niebezpieczeństwo. „Pacjent był bezpieczny, pod opieką ratowników. Niezależnie od tego, współpraca z osobą pełniącą dyżur w punkcie ochrony została zakończona” – tłumaczy kobieta reprezentująca szczeciński szpital.

@jacekradziszewicz0♬ dźwięk oryginalny – Jacek Radziszewicz

Źródło: o2.pl, TikTok

Zobacz również: