ksiądz
zdjęcie ilustracyjne, Wikimedia

Przerażający materiał ujrzał światło dzienne na portalu Interia.pl. Czytamy tam o praktykach Pawła M. To dominikanin, zakonnik, który wielu osobom urządził prawdziwe piekło. Zeznania świadków i ustalenia komisji Tomasza Terlikowskiego są wstrząsające. To nie jest na pewno materiał dla ludzi o słabych nerwach.

Dominikanin gwałcił na ołtarzu, ciągnął za włosy, wykręcał ręce i nie tylko…

Portal Interia.pl przyjrzał się raportowi opublikowanemu przez komisję Tomasza Terlikowskiego. Opisuje on praktyki, które przez lata stosował Paweł M. Dominikanin przez długi okres czasu pozostawał bezkarny, krzywdząc kolejne osoby.

„Podczas modlitwy w kaplicy św. Józefa ciągnął mnie za włosy, wykręcał ręce i zgwałcił mnie na ołtarzu.” – wspomina jedna ze skrzywdzonych przez zakonnika dziewczyn. Kiedy jedna z dziewczyn zaszła w ciążę (później poroniła) Paweł M. odparł krótko: „musimy się bardziej zabezpieczać”. Wstrząsające.

Raport komisji Tomasza Terlikowskiego wskazuje, że wszystkie skrzywdzone przez dominikanina osoby przeszły prawdziwe piekło. Duchownemu przez lata uchodziło to płazem. „Bił, gwałcił. Nie był rosły, ale bardzo silny. Doskonale manipulował. Mówił, że jest bożym wysłannikiem. Zmuszał do seksu, wmawiając, że to element „uzdrawiania zranień”, „otwierania się na Ducha Świętego i „oczyszczania przeszłości”.” – czytamy.

Okazuje się, że Paweł M. znęcał się nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Organizował publiczne sesje, na których kazał się publicznie spowiadać, a następnie bił za grzechy. „Była jedna taka modlitwa, że wstawiając się, nie wiem za co, dostałam osiem tysięcy razy pasem na goły tyłek.” – zeznaje świadek.

„Charyzmatyczny kapłan przyciągał młodych ludzi. Ci nie wiedzieli, że w rzeczywistości trafiają do sekty.” – czytamy. „M. uzależniał od siebie także finansowo. Zbierał dziesięcinę, jedna z osób oddała mu swoją książeczkę mieszkaniową, a inna pieniądze zarobione na studia podczas pracy w Szwecji.” – możemy przeczytać w materiale Interii.

Duchowny długo pozostawał bezkarny

Okazuje się, że przełożony Pawła M. od 1998 roku był już informowany o jego praktykach. Dwa lata później dowiedział się, że dominikanin wykorzystał seksualnie cztery kobiety. „Mimo to nie wszczął postępowania kanonicznego, nie zgłosił też sprawy organom ścigania. M. spotkały wtedy pseudokary – pokuta w klasztorze na Bielanach w Krakowie i roczna praca w hospicjum w Lublinie.” – donosi Interia, cytując raport Tomasza Terlikowskiego.

W 2006 roku znacząco ograniczono działalność Pawła M. Jednak nie na tyle, by wszcząć przeciwko niemu postępowanie. „M. mógł jednak obronić doktorat i pracować duszpastersko w parafii w Jarosławiu i tamtejszym szpitalu psychiatrycznym.” – czytamy w raporcie.

Dopiero 6 marca 2021 roku prokuratura wszczęła postępowanie. „Od 10 marca zakonnik ma zakaz opuszczania terenu klasztoru i używania habitu zakonnego, a 22 marca o. Paweł Kozacki poinformował o rozpoczęciu w sprawie M. karnego postępowania kanonicznego.” – donosi Interia.pl, powołując się na informacje uzyskane z raportu komisji.

źródło: Interia.pl

Zobacz również: