DCIM100GOPRO

Zagraniczne przedsiębiorstwa rozkradają wypracowany przez Polaków zysk – tak uważa wiele osób. Czy faktycznie tak jest? Mogą potwierdzać to dane NBP za 2017 rok według których połowa dywidend krajowych spółek trafiła na zagraniczne konta bankowe.

W naszym kraju chyba nie ma osoby, która nie zakupiłaby produktów pochodzących z Niemiec zamiast wybrać krajowe odpowiedniki. Robimy to nieświadomie. Kupujemy leki z koncernu Bayern, korzystamy z ubezpieczenia w Allianz, komórka łączy się  z siecią T-mobile, zakupy zrobione przez internert dostarcza kurier DHL, zaś śmieci po tych wszystkich produktach odbiera WPO Alba.

W branży spożywczej

Otwarcie sklepu wielkopowierzchniowego w Polsce przez holenderską, niemiecką bądź luksemburską sieć handlową zamyka kilka osiedlowych sklepików.

Z zewnątrz widzimy, że zamknięto kilka nisko dochodowych punktów, ale gdy się przyjrzymy zarobek traci wiele więcej osób – uważa ekonomista Sylwia Zielińska. – W takim osiedlowym sklepie kupimy lokalny chleb, warzywa od znajomego rolnika, swojskie jajka, gołąbki z lokalnej firmy cateringowej – wylicza. – Ci dostawcy nie mają możliwości sprzedać swoich produktów dla ogromnych sieci. Są najzwyczajniej w świecie wyniszczani.

Potwierdza ten fakt były właściciel pierogarni na zachodzie Polski. – Wszystko kręciło się dobrze, do czasu gdy w mieście wybudowano zagraniczny market. Moje pierogi kosztowały 8 zł, były przygotowane na świeżo, podane na talerzu, okraszone cebulką. A te w markecie z owadem w logo kosztowały niecałe 5 zł. W trzy miesiące zamknąłem interes – mówi. Teraz pracuje w Niemczech jako kucharz w trzygwiazdkowym hotelu. Pytany o to co jest jego specjalnością kuchni odpowiada z uśmiechem wyłaniającym się spod sumiastych wąsów: – polskie pierogi!.

 Poszliśmy tym tropem i dotarliśmy do zdjęć opakowania ulubionego przysmaku naszych rodaków. Wytworzony był przez ogromną firmę na terenie Bawarii.

Ekologia w niemieckim wydaniu

 Poczynając od pierogów, przez pastę do zębów aż po konto w banku wszystko w końcu kończy się  w tym samym miejscu – w koszu. Branża odpadów komunalnych także zaczyna być dominowana przez zagraniczny kapitał. Prawie 40 procent działających w tym sektorze przedsiębiorstw ma powiązania zagraniczne – Sita Polska, A.S.A. Polska czy Veolia. Przykładem też może być wrocławska WPO Alba, która odbiera śmieci z ¾ terenu miasta posiadającego więcej mostów niż Wenecja.

Z Albą próbuje konkurować  w całości polska spółka.

– Działamy na rynku w myśl litery prawa, od wielu lat rozszerzamy zakres świadczonych przez nas usług – zapewnia jeden z pracowników, który pragnie pozostać anonimowy. – Niestety dochodzi też do niemiłych incydentów. Wynajmowani są ludzie, których zadaniem jest dbanie o interesy spółek z sąsiednich krajów. Mają działać tak, aby blokować czy to nasz rozwój czy innych uczciwych firm z tego sektora – twierdzi.

 Dotarliśmy do szokujących informacji opublikowanych w portalu Wrocławskie Fakty.

„WPO Alba – niemiecka spółka zajmująca się odbiorem śmieci od mieszkańców Wrocławia, od wielu lat sprawnie posługuje się dwoma organizacjami noszącymi na swoich sztandarach hasła ochrony środowiska. Jedną z nich jest Eko Patrol Dolny Śląsk, a drugą Stowarzyszenie „Skowronek”. Obie organizacje uaktywniają się szczególnie w okresach, gdy WPO Alba zabiega o nowe kontrakty, jakimi w praktyce kolonizuje jedną po drugiej dolnośląskie gminy. Stowarzyszenie „Skowronek” oddało Albie na tym polu szczególne zasługi. Jednocześnie trudno znaleźć inne przejawy aktywności tej organizacji w innych obszarach”.

 Śledztwo prowadzone przez dolnośląski portal sięgnęło dużo dalej.

„Warto jednak zacząć od personalnych powiązań liderki „Skowronka”. [ — ] od szeregu lat pracuje w kancelarii radcy prawnego [ — ] w Wałbrzychu. Jest też znajomą adwokat [ — ] z Wrocławia – tej samej, która jest pełnomocnikiem wrocławskiej Alby w postępowaniach sądowych. Z kolei obie panie współpracują z [ — ] – prezesem wrocławskiej Alby. Pan prezes natomiast pojawia się jako znajomy na Facebooku aktywistek Eko Patrolu Dolny Śląsk – [ — ], [ — ] i [ — ] . To tym dziwniejsze, bo ekologiczne aktywistki z zasady nie wchodzą w interakcje z ludźmi, o których wiadomo, iż nie przestrzegają zbyt gorliwie ekologicznych standardów.”

 W intrenecie wpadliśmy też na informację, że wspomniane stowarzyszenie Skowronek zapłaciło agencji detektywistycznej kwotę 800 tysięcy złotych za tropienie konkurencyjnej dla Alby spółki śmieciowej „Komunalniak”.  Dziennikarze pytają czy termin działań zbiegł się przypadkowo z terminem ubiegania się przez niemieckiego giganta o nowe kontrakty.

W świecie mediów

 Specjaliści z rynku mediów szacują, że 98% kapitału tej branży w naszym kraju jest własnością niemieckich przedsiębiorców. Długo nie trzeba szukać – w samochodzie słuchamy radia RMF, wiadomości dostarcza nam portal interia.pl a gazety wydaje Bauer – „Chwila dla Ciebie”, „Tele Świat” czy „Auto Moto”. Drukowany codziennie w nakładzie ponad pół miliona egzemplarzy „Fakt” również należy do niemieckiego właściciela –  w tym przypadku Ringer Axel Springer. Od tego wydawcy wywodzi się też „Cosmopolitan”, „Joy”, a dla panów „Auto Świat”.

 – Wyliczać można w nieskończoność. Zacznijmy od bardzo znanej niemieckiej stacji telewizyjnej– zaczyna swoją wypowiedź dziennikarz Robert Wróbel. – „Przegląd sportowy”, „Newsweek”, „Gala”, „Głos Wielkopolski”, „Gazeta Wrocławska” … – wylicza. I zadaje pytanie: – Czytelnik czy odbiorca powinien zadać sobie w duchu proste pytanie. A mianowicie: czy media sterowane zza Odry działają w interesie Polski czy tak dobierają informacje, aby działać w interesie swoich rodaków?

AG

Zobacz również: