Na zdjęciach 38-letniego Emila C. jest mnóstwo pięknych, młodych  kobiet. Często zgłaszały się do niego same, z nadzieją, że odpowiednio uwieczni ich walory. Robił to, z aparatem w jednej ręce i butelką piwa w drugiej. Na początku kwietnia na obu tych rękach znalazły się jednak  kajdanki, bo bydgoszczanin został podejrzanym w dużej sprawie związanej z prostytucją.

Prowadzą ją kryminalni z Bydgoszczy, a nadzór nad nią sprawuje tamtejsza prokuratura okręgowa. Śledczy uważają, że mężczyzna o ksywce „Emas” nakłaniał niektóre pozujące mu do zdjęć modelki do grania w pornograficznych filmach, które miał sprzedawać zagranicznym portalom, a  także do świadczenia usług seksualnych. Według dotychczasowych ustaleń rzeczywiście załatwiał im klientów i dostał swoją działkę z tego, co zarabiały.

Seks biznes fotografa

Z zarzutów wynika, że „Emas” stał się kimś w rodzaju ekskluzywnego alfonsa, który oferował prostytutki z wyższej półki: młode, zgrabne,  kulturalne i zadbane. Miał sobie uczynić z tego stałe źródło dochodów. Co więcej, miał działać na potężną skalę, praktycznie w całym kraju.

– Dziewczyny z całej Polski umawiały się z mężczyzną na profesjonalne sesje zdjęciowe, w tym zdjęcia erotyczne – tłumaczy kulisy tego procederu Przemysław Słomski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. – W niektórych przypadkach były to nawet krótkie filmy erotyczne, które umieszczał na zagranicznych portalach internetowych dla osób dorosłych, za co otrzymywał pieniądze. Fotograf w ten sposób nawiązywał kontakty z dziewczynami. Oferował im odpłatnie możliwość uprawiania nierządu z wybranymi klientami. Dziewczyny za świadczenie usług seksualnych pobierały od klientów wysokie wynagrodzenie. Za umówienie z klientem podejrzewany pobierał od nich pieniądze.

Zatrzymanie bydgoszczanina odbyło się 2 kwietnia. Było dynamiczne.  Kryminalni zaskoczyli go w wynajmowanym przez niego mieszkaniu, a następnie przeszukali wszystkie pomieszczenia. Zabrali telefon, komputer, płyty ze zdjęciami i twarde dyski. Sąd zgodził się na tymczasowe aresztowanie Emila C.

Nie miał on żadnych szans, żeby pousuwać z sieci swoje profile ze zdjęciami, dzięki czemu można podziwiać te fotografie, które umieszczał w Internecie. Można też zauważyć, jak rozwijała się jego zawodowa kariera.

Zaczynał mniej więcej w 2011 r. od dziewczyn z Bydgoszczy i okolic.

Fotografował im twarze z oryginalnym makijażem, sylwetki, zaczął specjalizować się w fotografii mody. Z roku na rok zmieniał się jednak zasięg jego działalności. Zmieniały się też zdjęcia, które były coraz odważniejsze.

Na pewnym etapie kariery uznał, że trzeba iść z duchem czasu. Portale dla modelek przestały mu wystarczać. Instagram też, bo zlikwidował tam swoje konto. Postawił na Facebooka. Tam trafiały niektóre z jego zdjęć i tam znajdował kolejne modelki. A nieraz one jego. To nie były już jednak te „zwykłe dziewczyny z sąsiedztwa”. Nierzadko pochodziły z odległych miast.

Do jego portfolio zaczęły też trafiać te ze sztucznymi piersiami i powiększonymi ustami. Czasem nienaturalnie szczupłe. Część z nich zalicza po kilkanaście egzotycznych wypraw w roku. Wstawiają na swoje internetowe profile zdjęcia z plaż, hoteli i drogich restauracji. Są na nich same. Nie zdradzają z kim tam wyjeżdżają.

„Emas” uwiecznił podczas sesji co najmniej kilkadziesiąt młodych, atrakcyjnych kobiet. Jest wśród nich również Sylwia Sz.  „Cassandra”, o której piszemy w tym numerze „Reportera”, w związku ze sprawą byłego piłkarza  Jarosława Bieniuka.

Zdziwione modelki

Udało mi się skontaktować z kilkoma kobietami, którym Emil C. wykonywał sesje. Wszystkie dowiadywały się o jego zatrzymaniu i całej sprawie ode mnie, mimo że rozmawialiśmy miesiąc po nagłośnieniu jej w mediach. Śledczy się z nimi nie kontaktowali.

Były zdziwione. Zgodnie twierdziły, że 38-latek nie składał im żadnych niestosownych propozycji.

– Miałam u Emila dwie sesje. Jedną dla siebie, a drugą płatną dla  polskiej firmy. Na pierwszej byłam z mamą, a na drugiej z siostrą – wspomina  Basia z Wielkopolski. – Nigdy nie był natarczywy, nie składał mi żadnych ofert. Na pewno lubił pić alkohol. Na każdej sesji  był pod wpływem, ale nie był przy tym agresywny czy natarczywy. To było dla mnie bardzo dziwne, ale nie wpływało to na sesje.

Natomiast Dagmara, inna wielkopolanka, tak wspomina sesję w Bydgoszczy: – Zgłosiłam się do niego sama. Na sesji było  wszystko OK. Nie składał żadnych propozycji. Dla mnie był mega w porządku. Ani razu nie powiedział niczego dwuznacznego i nie zrobił nic, żebym poczuła się urażona czy dotknięta.

Również Monika, doświadczona bydgoska modelka,* nie miała większych

zastrzeżeń do pracy Emila C.  – Nie było żadnego dotykania. Miał bardzo profesjonalne podejście  – zaznacza. – Mówił, że jestem ładna i atrakcyjna, ale mówił to pewnie każdej dziewczynie. Nie proponował natomiast, żebym się rozbierała. Robiliśmy albo zdjęcia w ubraniu, albo w samej bieliźnie.

Monika zapamiętała „Emasa” między innymi . z tego, że pił piwo podczas wykonywania  zdjęć. Jej też proponował alkohol, ale odmówiła. Był spokojny, dużo żartował. Chwalił się, że ma za sobą sesje z kilkoma miss.

– Wspominał co prawda, że ma jakieś „większe możliwości”, i że ja się marnuję. Ale nie odniosłam wrażenia, żeby miało chodzić o prostytucję. Mówił też o „bardziej profesjonalnych sesjach”, a w trakcie dzwoniły do niego inne dziewczyny – dodaje kobieta.  – Zdziwił mnie tylko później, gdy zaproponował, że chętnie zrobi mi zdjęcia w swoim domu. Nigdy się jednak nie zgadzam na takie propozycje.

W sprawie jest kilka pokrzywdzonych. Prokuratura nie zdradza, ile dokładnie.

– Osiągane przez fotografa każdorazowo korzyści związane z  ułatwieniem im prostytucji oscylowały wokół kilkuset złotych – zdradza   Agnieszka Adamska-Okońska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy. – Śledztwo jest w toku. Na jego obecnym etapie prokurator  nie udziela szczegółowych informacji.

Samo prostytuowanie w Polsce nie jest przestępstwem, lecz nakłanianie do

niego, ułatwianie go i czerpanie z niego majątkowych korzyści są zagrożone karą do 5 lat więzienia.

Mikołaj Podolski

 Imiona kobiet zostały zmienione.

Zobacz również: