

Zwabił likierem dwie dziewczyny do swojego domu i zgwałcił je. Ale ich rodzice nie poszli na policję. Przyszli do domu 21-letniego gwałciciela i go skatowali. Mówiąc przy tym: – Jesteśmy tutaj policjantami i sędziami. To my wymierzymy ci sprawiedliwość. Zobaczysz co robimy z gwałcicielami.
21-latek leżał zmasakrowany na podłodze, po tym jak odwiedziło go sześciu członków rodzin dwunastolatki i czternastolatki, które padły ofiarą gwałtu.
Historia zaczyna się w sobotni wieczór w sierpniu 2018 roku, kiedy dziewczyna zadzwoniła do swojej starszej siostry i powiedziała jej, że została zgwałcona przez 21-letniego mężczyznę. Zaprosił on 12-latkę i 14-latkę na wiśniowy likier, a następnie wykorzystał je seksualnie. Wkrótce po tym, jak dziewczyna powiedziała siostrze, co się stało, kilku rozgniewanych członków rodziny zebrało się w domu ich rodziców. Matka jednej z zaatakowanych dziewczyn, która również brała udział w ataku, powiedziała później podczas przesłuchania przez policję: – Nie wierzę w system prawny, w którym gwałciciele są uwalniani.
Wściekła rodzina szybko ukarała 21-latka w jego domu. Przyjechali ubrani na czarno w kamizelki klubowe motocyklistów. Gdyż jeden z ojców i jego przyjaciel są związani z klubami MC. 21-letni gwałciciel dzieci został wprowadzony do kuchni, posadzony na krześle i pięściami po twarzy. Według zaświadczeń lekarskich ma głębokie cięcie na czole, wstrząs mózgu, złamania kości szczęki, obrzęk wokół oka, podbite oko i policzki. Przez chwilę był nieprzytomny. Kazali mu też szybko opuścić miejscowość.
– W przeciwnym razie wrócimy i nie będziemy tak przyjaźni jak teraz – zaznaczyli.
Sześciu podejrzanych nie przyznało się do popełnienia przestępstwa.
Proces rozpoczyna się w tym tygodniu, a prokurator Malin Mellin nie widzi okoliczności łagodzących.
eps