Agnieszka Janus,  16-letnia wychowanka bytomskiego Domu Dziecka w dzielnicy Stolarzowice nie wróciła ze szkoły 4 stycznia tego roku i do dnia dzisiejszego przebywa na tzw. ucieczce. Decyzję taką podjęła na pół roku przed ukończeniem ósmej klasy szkoły podstawowej i obecnie jest mało prawdopodobne by nadrobiła powstałe zaległości w nauce. Ale nie to jest największym problemem w tej sprawie.

Agnieszka znalazła się w domu dziecka jesienią 2011 roku, wraz z pięciorgiem rodzeństwa. Ojciec dziewczyny nadużywał alkoholu, bił matkę i dzieci oraz nie zapewniał rodzinie niezbędnych warunków do życia, nie pracując, robiąc długi głównie u znajomych.

 – Pewnego dnia rzucił w mamę miską kryształową na owoce – wspomina najstarszy brat Agnieszki, Sebastian Janus (22 lata). – Uderzył ją tak mocno w głowę, że przyjechała policja i pogotowie. Mamę zabrali do szpitala, a nas pilnowali sąsiedzi. Ojciec miał wtedy wyrok w zawieszeniu. W tej sytuacji sąd mu go odwiesił i poszedł do więzienia.

Odbudowuje życie

 Iwona Strzelczyk (45 lat), matka zaginionej dziewczyny, leczyła się w tym czasie psychiatrycznie, cierpiała na głęboką depresję. Nie była w stanie poradzić sobie sama z sześciorgiem dzieci. Decyzją sądu, wszystkie umieszczono w pobliskim domu dziecka. Dwie najmłodsze córki bardzo szybko poszły do adopcji.

Matka zaczęła odbudowywać swoje życie i psychikę, w momencie, kiedy przestał znęcać się nad nią mąż. Związała się z sąsiadem, wkrótce wzięli ślub, urodziła kolejne dwie córeczki.

Robert J. (48 lat), ojciec młodej buntowniczki, po wyjściu z więzienia został osobą bezdomną, do dziś utrzymuje się głównie z żebrania, kradzieży i drobnych wyłudzeń. Zupełnie stracił kontakt ze wszystkimi dziećmi.

– Aga wstydziła się go na ulicy. – Sebastian wspomina ojca z ogromnym żalem.

– Kiedy widziała go brudnego, pijanego i żebrzącego, chowała się za koleżanki. Do domu dziecka przychodził w podobnym stanie i nie był wpuszczany do środka.

 Agnieszka i o dwa lata starszy brat Mateusz znaleźli się w niedługim czasie w rodzinie zastępczej.

– Właśnie wtedy bardzo się zmieniła – mówi ze smutkiem Iwona Strzelczyk.- Uważała, że to wszystko moja wina, że mnie nienawidzi. Przeżyła też utratę

kontaktu z młodszymi siostrami w wyniku pełnej adopcji.

  Po pięciu latach rodzice zastępczy przywieźli rodzeństwo Janus z powrotem

do domu dziecka, zamieniwszy je na inne, młodsze dzieci.

 Cała czwórka regularnie odwiedzała mamę i jej nową rodzinę. Andrzej Strzelczyk (59 lat), bardzo szybko zdobył  zaufanie pasierbów, zastępując im w

sposób godny podziwu rodzonego ojca. Dwoje starszych Sebastian i Krystyna, po osiągnięciu pełnoletniości szybko rozpoczęli życie  na własny rachunek.

– Krysia i ja jesteśmy z mamą i ojczymem na zasadzie przyjacielskiej.- zapewnia Sebastian. – Mateusz, nasz młodszy brat przychodzi do nich w każdej wolnej chwili. Kochamy nasze siostrzyczki, pomagamy mamie w ich wychowaniu. Jestem zaręczony z moją dziewczyną, marzę o własnej rodzinie. Po tym co przeżyliśmy z ojcem, teraz jest nam naprawdę dobrze.

 Czego w tej sytuacji brakowało Agnieszce? W nowej rodzinie matki było miejsce również dla niej, mogła przychodzić kiedy tylko chciała.

Misie zamiast makijażu

 W placówce wychowawczej „Szansa dla dziecka”, z której na początku roku

uciekła Agnieszka, wszyscy pamiętają ją jako osobę spragnioną uczuć, akceptacji i bliskości.

– Bez wątpienia jest bardziej wrażliwa od starszego rodzeństwa.- stwierdza jedna z wychowawczyń.- Na gwiazdkę w ramach bonu dla dziewczynek od znanej firmy kosmetycznej zamiast kosmetyków wybrała sobie dwa duże misie, które bez przerwy przytulała.

 Nigdy wcześniej nie zdarzało jej się znikać na dłużej. Nie miała też większych kłopotów z nauką, planowała dalszą edukację po skończeniu podstawówki. Z jej profilów na popularnych portalach społecznościowych wynika, że nawiązywała kontakty głównie z dorosłymi kobietami. Kilka z nich w odpowiedzi na liczne posty o zniknięciu Agnieszki, skontaktowało się z jej bliskimi. Wszystkie twierdzą zgodnie, że dziewczyna miała dosyć bycia w domu dziecka, źle też wspominała pobyt we wspomnianej rodzinie zastępczej.

 Najwyraźniej nie wystarczało jej tzw. urlopowanie, czyli weekendowe wizyty u rodziny.

Nowy dom dla Agi

W opinii dyrekcji domu dziecka, Iwona Strzelczyk ma na ten moment  realne szanse na odzyskanie praw rodzicielskich do swej córki.

– Pierwsze podanie w tej sprawie złożyłam latem ubiegłego roku. – słyszę od niej samej. – Sąd rozpatrzył je negatywnie ze względu na fakt, że jeszcze w tamtym czasie władzę rodzicielską sprawowali nad moimi dziećmi rodzice zastępczy. Mam w domu wzór podania o przywrócenie praw. Zamierzam w ciągu dwu dni wypełnić wniosek i złożyć go w sądzie. Zrozumiałam, że nie wszystkie dzieci są takie same. Agnieszka bardziej niż jej rodzeństwo potrzebuje mnie i ciepła rodzinnego. Ona nie może być dłużej w domu dziecka. Chcę odzyskać moją córkę. Pragnę by wróciła, skończyła podstawówkę, zdobyła jakikolwiek zawód, patrzyła jak rosną jej młodsze siostry. Ze starszym rodzeństwem jesteśmy przyjaciółmi, głęboko wierzę, że Aga z czasem też mi zaufa, że nadrobimy stracony czas.

 – Dom Agnieszki jest tutaj. – dodaje Andrzej Strzelczyk. – Sam namawiam żonę na odzyskanie praw, chcę żeby była z nami, młodsze siostry również za nią tęsknią.

 Agnieszka jest w trudnym okresie dorastania. Burza emocji sprawiła, że zamiast rozmowy z najbliższymi postanowiła, jak wielu jej rówieśników uciec. Nie wiem czy to młodzieńcza naiwność, czy chęć zwrócenia na siebie uwagi, wołanie zranionej nastolatki o bliskość i miłość, o poczucie bezpieczeństwa i bezwarunkowej akceptacji.

 Ona musi wiedzieć, że tyle osób ją kocha i czeka na nią. Mimo wcześniejszego skrzywdzenia przez los oraz złych doświadczeń z wczesnego dzieciństwa, teraz ma szansę na normalny dom. Ma dużą rodzinę, gdzie nie ma już strachu i przemocy, wszyscy jak potrafią wspierają się nawzajem.

 Apelujemy do  osób, które mają kontakt z Agą, wiedzą gdzie przebywa, by

uświadomiły ją że ma dokąd wracać. W jej przypadku zdecydowanie za wcześnie na samodzielność, poza tym nie musi przed nikim i niczym uciekać. Może zwyczajnie wrócić do swoich bliskich, którzy pomogą jej bezpiecznie i bez zbędnych komplikacji wejść w dorosłe życie.

18 marca w bytomskim Sądzie Rejonowym, Iwona Strzelczyk oficjalnie założyła sprawę o przywrócenie jej władzy rodzicielskiej nad córką Agnieszką.

Wszystkich którzy znają miejsce pobytu dziewczyny lub wiedzą coś o jej losie prosimy o kontakt pod numerem telefonu 536 387 976.

Apolonia Sikorska

Zobacz również: