

Szkoła podstawowa w Birmingham, w której programie znalazły się lekcje dotyczące m.in. tolerancji wobec osób LGBT, została zmuszona do przerwania prowadzenia zajęć, po tym jak rodzice zaczęli zabierać z niej swoje dzieci.
Szkoła podstawowa w Birmingham wprowadziła do programu zajęcia o nazwie „No Outsiders”. Podczas lekcji uczono m.in. o prawach osób LGBT i tolerancji.
Rodzice dzieci stanowczo sprzeciwili się temu pomysłowi i co tydzień urządzali protesty, twierdząc, że zajęcia promujące gejów, lesbijki, osoby biseksualne i transpłciowe są nieodpowiednie dla dzieci.
W piątek, 1 marca, poinformowali, że nastąpiła kulminacja cotygodniowych protestów. Blisko 600 muzułmańskich dzieci w wieku od 4 do 11 lat zostało, na jeden dzień, zabranych ze szkoły. Placówka nie potwierdziła jednak tej informacji.
„Nie mamy problemu z ustawą o równości, nie mamy problemu z uczeniem ich brytyjskich wartości, ale to nie jest uczenie ich brytyjskich wartości, to jest promowanie homoseksualizmu” – powiedziała BBC jedna z protestujących.
Szkoła zapewniła, że zamierza w kwestii programu „No Outsiders” przeprowadzić konsultacje z każdym rodzicem. Zaapelowano jednak, żeby zaprzestano protestów, gdyż szkodzą one dzieciom.
Szkolny nauczyciel Andrew Moffat, który opracował program „No Outsiders”, uważa, że konieczne jest uczenie dzieci tolerancji. Moffat otwarcie przyznaje, że jest gejem. W 2017 r. został wyróżniony za zasługi dla edukacji.
źródło; tvp.info