Zabiła swego życiowego partnera w dniu największego święta swej córeczki. Aneta K. (35 l.) zadała cios nożem podczas krojenia komunijnego tortu. Na oczach dzieci i gości. Podczas procesu twierdziła, że nie chciała zabić, a tylko postraszyć. Zapadł wyrok.

Tragedia rozegrała się w niedzielę 13 maja ub.r w mieszkaniu przy Alei 11 Listopada. To tutaj odbywała się rodzinna uroczystość z okazji komunii córki Anety K. W imprezie brał również udział 43-letni Robert, partner kobiety. Wspólnie z 34-latką wychowywał dziewczynkę. Podczas krojenia tortu doszło do kłótni pomiędzy nimi do kłótni, na dodatek byli pod wpływem alkoholu. W pewnym momencie kobieta chwyciła za nóż i zadała cios w szyję swojemu partnerowi. Mężczyzna w stanie krytycznym został przetransportowany do szpitala.

Wskutek odniesionych obrażeń zmarł dwa dni później. 34-letnia Aneta podczas zatrzymania przez policję miała w organizmie blisko 2 promile alkoholu w organizmie.Kobieta usłyszała ostatecznie zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu ze skutkiem śmiertelnym. Prokurator uznał, że nie było tutaj zamiaru zabójstwa. Kobieta ugodziła pokrzywdzonego nożem w szyję, czym spowodowała obrażenia w postaci rany kłuto -ciętej. W wyniku tego doszło do wstrząsu krwotocznego, a następnie ostrej niewydolności krążeniowo-oddechowej, która była już bezpośrednią przyczyną śmierci 43-letniego mężczyzny.

Proces Anety K. ruszył w listopadzie ub.r. Kobiecie groziło od 5 do 25 lat więzienia lub nawet dożywocie. Oskarżona tłumaczyła się, że nie chciała zabić Roberta, a jedynie go nastraszyć. Zadała cios po tym, jak mężczyzna zaczął nią szarpać.

W minionym tygodniu w Sądzie Rejonowym w Gorzowie zapadł wyrok. Sąd nie dał wiary tłumaczeniom kobiety co do okoliczności zajścia. Z zeznań świadków wynikało jasno, że żadnej awantury podczas komunijnego przyjęcia nie było. Sąd uznał Anetę K. za winną spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu ze skutkiem śmiertelnym i wymierzył jej karę 9 lat pozbawienia wolności.

źródło:se.pl

Zobacz również: