Europejskie media i mainstreamowe stwierdziły, że starzejąca się populacja Europy potrzebuje migrantów, aby odmłodzić siłę roboczą.
Gdyby ich prognoza była prawidłowa, to wyniki kryzysu migracyjnego byłyby wspaniałe: setki tysięcy migrantów powinno już być zatrudnionych za godziwym wynagrodzeniem. Na przykład w Niemczech, Szwajcarii i Holandii od 80 do 99 procent migrantów jest bezrobotnych po upływie niekiedy ponad roku.
Niestety większość migrantów nie posiada umiejętności wymaganych do pracy w Europie.  Ale zdaniem profesora Rindermanna z niemieckiego uniwersytetu w Chemnitz istnieje również problem inteligencji. Profesor psychologii Heiner Rindermann wywołał już niewielkie kontrowersje, kiedy stwierdził w październiku 2015 roku, że uchodźcy (imigranci) mają niższą średnią inteligencję niż Niemcy i przedstawił na to dowody.
Według jego badań, uchodźcy z wyższym wykształceniem mieli średni iloraz inteligencji równy 93 w zadaniach matematycznych i abstrakcyjnych: taki sam poziom umiejętności, jak miejscowi licealiści.
Profesor Rindermann napisał w niemieckim magazynie Focus: „Większość imigrantów z Europy Południowo-Wschodniej, Bliskiego Wschodu i Afryki nie ma wysokiego profilu kwalifikacji”.
Rindermann twierdzi, że często cytowany „problem językowy” jest tylko częściowo odpowiedzialny za tę rozbieżność, a ważniejsze są braki w podstawowych umiejętnościach: „Ci ludzie ryzykują popełnieniem większej liczby błędów poznawczych w codziennym życiu” – podsumował Rindermann.
Odkrycia Rindermanna były trudne do przełknięcia dla mediów głównego nurtu i ogólnie dla lewicy. Niezależnie od faktów, lewicowa parlamentarzystka, Susanne Schaper, wystosowała sugestię do wybitnego profesora uniwersytetu, że powinien wrócić do szkoły, aby nauczyć się poprawnie wyrażać politycznie. W pewnym sensie Shaper przyznaje, że nowoczesna edukacja finansowana ze środków publicznych to jeden wielki kurs indoktrynacji.
Lewica wierzy, że wszyscy ludzie mają równe zdolności i potencjał, ale to po prostu nieprawda, co pokazuje globalna mapa IQ. Mapa prawie idealnie odpowiada wskaźnikowi rozwoju społecznego ONZ.

Państwa, które mają populacje o wysokich zdolnościach poznawczych, są nie tylko bogatsze, są również bardziej wolne i bardziej demokratyczne.
Profesor Rindermann powiedział o różnicach w zdolnościach poznawczych i ich konsekwencjach: „Państwa, które mają populacje o wysokich zdolnościach poznawczych, są nie tylko bogatsze, przeciętnie są także wolniejsi i bardziej demokratyczne, praworządność i równość są w nich bardziej rozwinięte, a ich rządy są bardziej kompetentne. Społeczeństwa te mają niższe wskaźniki zabójstw i są bardziej pokojowe (…)”.

mak

Zobacz również: