fot. symboliczne

Andrzej Duda w 2016 roku podpisał oświadczenie woli, aby zostać po śmierci dawcą narządów.  Zaapelował też wówczas do Polaków, by rozważyli wyrażenie zgody na oddanie po śmierci swoich narządów do przeszczepów. Nie oceniamy prezydenta, każdy ma prawo do indywidualnych wyborów. Jednak w kwestii  podpisania oświadczenia woli, warto się mocno zastanowić.

Wall Street Journal wykazał ostatnio, iż  szpitale zabierają narządy od pacjentów, gdy oni jeszcze żyją. To sytuacja, która dotyczy rzecz jasna USA, ale czy nie może zdarzyć się wszędzie?

Często szpital może zarobić więcej pieniędzy na martwych ciałach niż na żywych pacjentach. Dotyczy to zwłaszcza przypadków, w których pacjent nie ma ubezpieczenia i będzie zmagał się z zapłatą solidnego rachunku ze szpitala.

Wśród personelu medycznego w USA, wielu anestezjologów i pielęgniarek wypisuje się z rejestru dawców, gdyż doskonale wiedzą czym to grozi. Zgoda na pobranie narządów oznacza, że dajesz też prawo do dysponowania nim innym. Lekarze nie muszą  mówić krewnym, co zrobią z twoim organizmem podczas operacji wycinania narządów, ponieważ będziesz martwy, bez żadnych praw.

W USA przed 1968 rokiem, osoba była uznana za martwą dopiero po zatrzymaniu pracy serca i  to po określonym czasie. Obecnie prawo  pozwala na takie działanie w momencie  tzw. „śmierci mózgu” . Puszka Pandory została otwarta. Wielu lekarzy korzysta zatem z pobierania narządów od osób „bliskich śmierci”. Wówczas przeszczep jest też skuteczniejszy.  Aby narząd był odpowiedni do przeszczepu, musi być zdrowy i powinien pochodzić od żyjącej osoby.

Dla niektórych lekarzy pacjent jest obecnie magazynem narządów i służy wyłącznie do ich przetrzymywania, dopóki nie znajdzie się kompatybilnego biorcy, który jest gotów za to dobrze  zapłacić. Takie wnioski nasuwają się z lektury artykułu w Wall Street Journal.

Wycięcie narządów od osób „bliskich śmierci”, przeciętnie trwa od trzech do czterech godzin, podczas którego ciśnienie krwi jest normalne i występuje oddech, chociaż pacjent jest na respiratorze. Każdy narząd jest wycięte,  a serce bije jeszcze na chwilę przed usunięciem.

To sytuacja, która dotyczy rzecz jasna USA, ale czy nie może zdarzyć się wszędzie?

WJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Kopiowanie treści bez pisemnej zgody wydawcy zabronione

Zobacz również: