

27 lat temu w miejscowości Dobre Miasto zaginął 4-letni Tomek Cichowicz. Według policji, chłopiec prawdopodobnie utopił się w pobliskiej rzece. Jednak wiele wskazuje również na to, że mógł zostać porwany. Dwa lata temu w mediach pojawiły się spekulacje, że Tomek żyje i w Stanach Zjednoczonych jest bohaterem narodowym.
Tomek zaginął 17 marca w 1990 roku. Był pod opieką ojca, który spuścił go na chwilę z oczu. Tomek zniknął. Rodzina rozpoczęła poszukiwania, a sprawę zgłoszono na milicję. Jeden z kolegów zaginionego Tomka powiedział, że chłopiec odszedł z nieznajomym mężczyzną. W kierunku, który wskazał odnaleziono charakterystyczne ślady obuwia, jakie tego dnia miał na sobie zaginiony.
Jolanta Cichowicz – matka Tomka od samego początku miała przeczucie, że jej syn żyje. Jednak pomimo usilnych prób nie udało się go odnaleźć. Nowy trop w tej sprawie pojawił się dopiero po 25 latach. Specjaliści na podstawie zdjęć Tomka oraz członków jego rodziny sporządzili portret progresywny. Takie zdjęcie może pomóc w identyfikacji po latach, ponieważ prezentuje jak mógłby wyglądać obecnie chłopiec.
Na facebooku istnieje strona poświęcona poszukiwaniom Tomka. Tam nadsyłano zdjęcia osób, które były podobne do obecnego wizerunku poszukiwanego dziecka. W jednym z takich zgłoszeń anonimowy rozmówca zasugerował, że Tomek Cichowicz mieszka obecnie w Ameryce. Jest żołnierzem armii i nazywa się Ryan Pitts. Zdjęcia tego człowieka były bardzo podobne do portretu progresywnego Tomka, co więcej wiele skazywało również na to, że Amerykanin ma polskie korzenie oraz mógł być adoptowany. Skontaktowano się z Ryanem Pittsem. W internetowej rozmowie opisano mu całą sytuację oraz poproszono, aby sprawdził czy ma u siebie ślad po wycięciu wyrostka robaczkowego, bo taki znak miał na swoim ciele Tomek. Zapytano również o grupę krwi. Ryan nigdy nie odpowiedział. Nagle urwał się z nim kontakt i do dziś nie potwierdził, ani nie zaprzeczył o podobnych cechach z zaginionym Tomkiem.
Najprostszym sposobem aby rozwiać wszelkie wątpliwości byłoby przeprowadzenie badań DNA. Pomoc w wykonaniu testów zapowiedziała Fundacja ITAKA oraz INTERPOL. Niestety nie dostali na to zgody. Musiałaby to być dobrowolna decyzja Ryana. Żaden sąd nie jest go w stanie do tego zmusić.
Matka zaginionego Tomka przekonuje, że ma sto procent pewności, że Amerykanin to jej biologiczny syn. Niestety na obecną chwilę nie jest w stanie nic zrobić. Wszystko zależy od Ryana, jednak wygląda na to, że on nie jest zainteresowany aby rozwiać wszelkie wątpliwości i pomóc w ten sposób cierpiącej matce.