Nasze adwentowe oczekiwanie zakończyło się. Nastała oczekiwana, święta noc, podczas której w Betlejem judzkim narodził się Zbawiciel świata, Pan Jezus. Świąteczna radość wypełnia nasze serca. Chcemy jak najpiękniej wyśpiewać chwałę naszego Zbawcy i Pana. On przychodzi do swoich, a swoi Go nie przyjmują.
Św. Hieronim, tłumacz Pisma Świętego na język łaciński pisał: „O gdybym mógł ujrzeć żłobek, w którym leżał Chrystus! Bo my teraz jakoby dla przykładania czci Chrystusowi zebraliśmy gliniany żłobek, a ustawiliśmy srebrny. Ale dla mnie cenniejszy jest ten, który został zabrany! Poganom potrzebne są złoto i srebrno, natomiast wierzącym chrześcijanom wystarczy ów gliniany żłobek, bo ten, który narodził się, w tym żłobku, pogardzał złotem i srebrem. Nie pogardzam bynajmniej tymi, którzy dla uczczenia Jezusa wykonali go, nie potępiam także i tych, którzy dla świątyni wykonali złote naczynia, ale podziwiam Boga: On, Stwórca świata, narodził się nie pośród złota i srebra, ale pośród błota!
Razem dziękujmy Panu Bogu za to, co wydarzyło się tej szczególnej nocy. Ze wszystkich stron rozlega się radosna nowina. W Betlejem narodził się Zbawiciel, na którego ludzie czekali tysiące lat. Słyszałyście dziś psalm, a w nim słowa: „Wołaj z radości na cześć Pana cała ziemio, cieszcie się, weselcie i grajcie”. Mam nadzieję, że spełnicie prośbę psalmisty i pełnym głosem włączycie się we wszystkie modlitwy i śpiewanie kolęd, a kiedy Pan Jezus w Eucharystii przyjdzie do nas, radosnym sercem Go przywitacie i zaprosicie na wspólne świętowanie.
„Zwiastuję wam radość wielką; dziś narodził się w ciele, Pan nasz Jezus Chrystus. Dziś w niebie radują się aniołowie, drży w piekle nieprzyjaciel rodzaju ludzkiego, na ziemi podnosi się upadły człowiek, szczęśliwy w nadziei zbawienia. Niech się raduje święty, ponieważ zbliża się do plamy zwycięstwa. Niech się raduje grzesznik, ponieważ jest posłany do przebaczenia. Podnieś ducha niewierzący, ponieważ jesteś powołany do życia” (św. Leon Wielki).
„Pan Bóg przyszedł do mnie w konkretnym wydarzeniu. Nie było wcale tak, że to ja szukałem Boga. (…) Przyszedł moment w moim życiu, w którym nie miałem się o co oprzeć. Do tej pory polegałem jedynie na własnych planach, na rodzicach, na kolegach. (…) Nagle okazało się, że nie mam się o co oprzeć. (Pan Bóg) chwycił mnie i pociągnął ku sobie. To stało się przy ołtarzu, na Eucharystii, w kościele – Jezus wylewał na mnie swoją radość. Ludzie, którzy byli wtedy na Mszy, zupełnie dla mnie nie istnieli. Istniało tylko to, że [Bóg] wylewa na mnie swoją miłość” (Piotr Żyżelewicz „Stopa” – perkusista zespołów: Armia, Moskwa, Brygada Kryzys, Voo Voo, Israel, 2 Tm 2,3).
Dobrze, że świętowanie Narodzenia Pańskiego nie kończy się jedynie Pasterką. W oba dni świąteczne, będziemy się spotykać wokół ołtarza Pańskiego i wspólnie się weselić. Bo po samej Pasterce mogłoby się zdarzyć, że ktoś by się obudził i pomyślałby, że to był sen. A przecież to, co przeżyliśmy, to najwspanialsza prawda w dziejach świata. Syn Boży się narodził, żeby dać nam prawdziwe życie bez końca. On przyniósł nam łaskę i prawdę. Św. Jan w Ewangelii, którą dziś słyszałyście, nazwał Nowonarodzonego Światłością, która oświeca każdego człowieka, który na ten świat przychodzi. Otwórzmy zatem szeroko nasze oczy i serca. Gromadźmy w sobie jak najwięcej tej światłości.
Ks. Jan Augustynowicz

Zobacz również: