CO SIĘ STAŁO Z MILIONEREM?

Był na liście najbogatszych Polaków. Dorobił się majątku. Niespodziewanie zniknął bez śladu. Czy został porwany? Czy za zniknięciem milionera stoi jego młoda przyjaciółka?

 Centrum Krakowa, jest 22 czerwca 2013 roku, około godziny 23.  Zbigniew Przewrocki   (76 l.) podjeżdża swoim audi przed kamienicę przy ul. Garncarskiej, gdzie mieszka. Do mieszkania już nie wchodzi, po prostu znika. Śledczy poważnie rozpatrują możliwość, że mężczyzna został porwany dla okupu, gdyż jeszcze przed dziesięciu laty wymieniany był wśród 50 najbogatszych Polaków Całe życie ma głowę do interesów.

– Nie mogę ujawniać szczegółów śledztwa – mówiło wówczas Dariusz Nowak, rzecznik małopolskiej policji. – Ale ponieważ to majętny człowiek, bierzemy pod uwagę różne scenariusze.

Przewrocki zawsze był przedsiębiorczy, zaczynał od firmy produkującej kryształy, którą uruchomił pod Krakowem.

– Miejsce było odludne, ale pobór prądu ogromny – wspomina jego kolega jeszcze ze szkolnych lat. – To było jeszcze za komuny. Szybko z elektrowni połapali się, że coś jest nie tak. I dobrali się do Zbyszka. W tamtych czasach to było poważne przestępstwo. Dlatego dostał pięć lat odsiadki.

Później założył fermę drobiu. Widać interes kiepsko się kręcił, gdyż się z niego wycofał. Biznes dalej był jego pasją. W efekcie  w  latach 80. zajął się przemysłem tytoniowym.

– Zaczynał od produkcji filtrów papierosowych dla Krakowskich Zakładów Tytoniowych – opowiada kolega zaginionego –  Potem otworzył własną fabrykę papierosów. Był współwłaścicielem 24,4 procent. To był złoty interes. Jego fabryka oprócz papierosów marki Prince wprowadziła też na rynek marki krajowe, takie jak Cristal. Interes kręcił się pełną parą.

W 2003 roku House of Prince zmieniła nazwę na Skandynawia Tabbaco. Zbigniew Przewrocki odsprzedał swoje udziały i wycofał się z inwestowania (przychody House of Prince w 2002 r. wyniosły 1,353 mld zł). Cały czas jednak zasiadał w zarządach różnych spółek. Biznes to był żywioł. Czuł się w nim jak ryba w wodzie. A że miał głowę do interesów zarabiał ciężkie pieniądze. W 2003 był na 44. pozycji na liście najbogatszych Polaków.

– Mógł sobie wybudować piękny dom pod Krakowem, ale on wolał mieszkać tutaj – przyjaciel pokazuje na starą kamienicę. – Mieszkał tutaj samotnie. Żona wcześniej odeszła a dwaj synowie mają swoje rodziny. Opowiadał  mi, że ma odłożone miliony na spokojną starość.

Przewrocki nie obnosił się ze swoim bogactwem. Żył skromnie. Lubił przesiadywać w kawiarniach, ostatnio na krakowskim Kazimierzu. Lubił też kobiety, zwłaszcza bardzo młode.

– Ostatnio spotykał się z taką młodą panną – opowiada przyjaciel. – Może to ona stoi za jego zniknięciem?

Krakowska policja nie udziela informacji w sprawie tego tajemniczego zaginięcia. Odsyła do prokuratury.

– W tej sprawie rozpatrywanych jest kilka wersji śledczych – informuje prokurator  Bogusława Marcinkowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie. – Są weryfikowane. Prowadzimy postępowanie w sprawie pozbawienia wolności. Tylko tyle mogę powiedzieć.

Przyjaciel Przewrockiego ma czarne myśli. Obawia się najgorszego: –  Jeśli go trzymają w jakiejś piwnicy, to on tego nie przeżyje – roztacza czarną wizję. – Nie był najzdrowszy. Im więcej czasu mija od zniknięcia Zbyszka tym gorzej to wszystko wygląda.

Mirosław Koźmin

Zobacz również: