Każdy, kto choć trochę zna Niepokalanów, wie, że nie jest to miejsce takie zwyczajne; i nie chodzi o jego duchowość (bez której wszak by on nie istniał), czy postać jego założyciela, ojca Maksymiliana Kolbe. Niepokalanów można porównać do małego, dobrze funkcjonującego i zarządzanego miasteczka. Jest w nim więc straż pożarna, drukarnia, mały szpitalik, piekarnia, własny staw i pasieka, radio i wytwórnia medalików. Jego założyciel chciał również, aby był także własny cmentarz. Historia jego powstania jest wręcz zaskakująca; bo zgodę na jego powstanie wydały nie władze polskie, ale okupacyjne władze niemieckie.

Staranie o założenie własnego cmentarza zakonnego w Niepokalanowie rozpoczęto jeszcze w 1930 roku, gdy liczba mieszkańców klasztoru przekroczyła już setkę. Wówczas zakładano, że cmentarz będzie niewielki (długości 15 m i szerokości 11 m) na terenie, gdzie dziś jest jeden z klasztornych parków. Odległość projektowanego cmentarzyska od mieszkalnych budynków klasztornych wynosiła 150 metrów, a od domu najbliższego naszego sąsiada pana Więckowskiego, 105 metrów.

Władze odmawiały

Założenie takiego cmentarzyka uzależnione było nie tylko od władz kościelnych i zakonnych, które takie pozwolenie dały, ale głównie od władz państwowych. 16 kwietnia 1930 gwardian Niepokalanowa o. Alfons Kolbe wniósł więc podanie do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z prośbą o pozwolenie na założenie cmentarza w Niepokalanowie, motywując je zbytnią odległością cmentarza parafialnego w Pawłowicach (5 km), sporą ilością mieszkańców klasztoru (125), która stale wzrasta oraz przepisami kościelnymi – polecającymi zakonnikom posiadanie oddzielnych miejsc na cmentarzu, a nawet i własnych cmentarzy czy grobowców.
Niestety na to pismo, jak i na kolejne z 6 listopada 1930 roku, zakonni wnioskodawcy otrzymali z ministerstwa odpowiedzi odmowne. Ministerstwo odpowiedziało odmownie z powodu zbyt małej odległości projektowanego cmentarza od budynków mieszkalnych. Wedle obowiązującego jeszcze (!) prawa rosyjskiego odległość cmentarza od budynków mieszkalnych wynosić miała 1000 kroków. Wskazano także na zbyt małą ilość osób, na użytek których projektuje się cmentarz.
29 listopada 1930 roku o. Alfons zachorował poważnie na zapalenie wyrostka robaczkowego, a odwieziony do szpitala w Warszawie zakończył tam swoje cnotliwe i pracowite życie 3 grudnia 1930 roku. Pochowano go 5 grudnia 1930 roku na cmentarzu powązkowskim.
Pierwszy właściwy zgon w Niepokalanowie nastąpił za gwardiaństwa o. Floriana Koziury. 18 marca 1931 roku zmarł br. Edmund Bulanda. Nie mając jeszcze własnego cmentarza, pochowano go na cmentarzu parafialnym w Pawłowicach. Tam to też w rogu, w wolnym miejscu od strony północno-wschodniej, zarezerwowano kwaterę grzebalną dla Niepokalanowa.
Wobec kategorycznych odmów władz na założenie cmentarza w Niepokalanowie w pierwotnym miejscu – za zgodą księcia Jana Druckiego-Lubeckiego – zaprojektowano założenie cmentarza klasztornego w miejscu leżącym jeszcze wtedy za opłotkami klasztoru, mniej więcej gdzie obecnie znajduje się dziś siedziba Radia Niepokalanów. Miejsce to było odległe wtedy od najbliższych budynków mieszkalnych o 300 metrów. Była więc nadzieja, że władze państwowe udzielą zezwolenia na cmentarz w takiej lokalizacji. W tym też celu wysłano (10 października 1931 roku) do władz państwowych kolejne, trzecie podanie zredagowane przez br. Wawrzyńca a podpisane przez o. Justyna Nazima – wikarego klasztoru, podając następujące motywy: większa odległość nowego miejsca na projektowany cmentarz od budynków mieszkalnych, wzrost liczby mieszkańców Niepokalanowa do 320, oraz wskazano, że „(…) obecnie, po paroletnim zaledwie pobycie na misjach w Japonii, zaczynają już wracać nasi Bracia z mocno nadszarpniętym zdrowiem przez trudy życia misyjnego, a tym samym i cmentarzyk klasztorny staje się sprawą bardziej naglącą niż dotychczas, by misjonarz przynajmniej po śmierci nie musiał pielgrzymować po błotnistej i wyboistej drodze na cmentarz, znajdujący się w odległości przeszło 5 km od Niepokalanowa”. Ten to ostatni motyw odnosił się m.in. do br. Hilarego, który we wrześniu 1931 roku powrócił z Japonii do Niepokalanowa polskiego z rzeczywiście nadszarpniętym zdrowiem i wzrokiem. Podobnie jak na poprzednie podania, tak i na to oraz kolejne z 13 marca 1932 roku, ministerstwo odpowiedziało również odmownie. Wobec takiego obrotu sprawy i kategorycznej odmowy władz państwowych, zaniechano już dalszych starań o założenie cmentarza w Niepokalanowie, a zmarłych współbraci odwożono na cmentarz parafialny do Pawłowic przez kolejne 12 lat.

Zgoda okupanta

Ojciec Maksymilian Kolbe, kolejny gwardian klasztoru sprawą założenia cmentarza w Niepokalanowie zajął się w inny sposób. Wobec kategorycznej odmowy przez władze państwowe na założenie cmentarza w Niepokalanowie, zlecił zaprojektowanie na terenie klasztoru własnego grobowca zakonnego. Taki pomysł miał wiele plusów: nie zajmowałby tyle terenu, co poszczególne mogiły na cmentarzu, nie byłby skrępowaniem w rozbudowie Niepokalanowa, gdyż można go było wybudować niekoniecznie w wielkiej odległości od budynków mieszkalnych. Według tego projektu grobowiec ten miał zawierać w dwóch skrzydłach 144 miejsca z kaplicą pogrzebową pośrodku. Długość wynosić miała 37 m, szerokość 7 m i wysokość 4 m. Grobowiec ten miał być wybudowany w miejscu, gdzie obecnie znajduje się piwnica ziemniaczana, frontem do starej kaplicy. Koszt budowy wynosić miał 6000 ówczesnych złotych. Ojciec Kolbe, po przedłożeniu mu tego projektu, orzekł jednak w 1938 roku, że „(…) taki grobowiec byłby dla nas za wspaniały (…)” i zrezygnował z budowy tegoż na terenie Niepokalanowa. Zmarłych zaś w dalszym ciągu odwożono na cmentarz w Pawłowicach.
W czasie okupacji niemieckiej wznowiono znowu starania o założenie cmentarza w Niepokalanowie. Żeby starania te odniosły należyty skutek, zaprojektowano założenie cmentarza w miejscu jak najbardziej odległym od budynków mieszkalnych tj. w północno zachodniej części ogrodu około 250 metrów od budynku Domu Radiowego. 15 maja 1943 roku wniesiono podanie w języku niemieckim do Starostwa Powiatowego w Sochaczewie, podpisane przez ówczesnego gwardiana o. Witalisa Jaśkiewicza, o pozwolenie na założenie cmentarza w Niepokalanowie. Podano następujące motywy: 1. Klasztor Niepokalanów oddalony jest od cmentarza w Pawłowicach ok. 6 km, do którego prowadzi droga polna i błotnista. 2. Klasztor prowadzi liczne warsztaty i licznych ma mieszkańców, wśród których od czasu do czasu ktoś umiera, a tym samym sprawia ogromne trudności z pogrzebem. 3. Prawo kościelne i zakonne wyraźnie pozwala zakonowi na posiadanie oddzielnych cmentarzy. 4. Teren, na którym projektuje się cmentarz, jest piaszczysty i mało użyteczny. Ten ostatni motyw był bardzo istotny, bo Niemcy zwracali specjalną uwagę na to, by nie przeznaczać na cmentarz terenu nadającego się pod uprawę.
Po dopracowaniu wielu szczegółów, i zaopiniowania ich przez starostę sochaczewskiego, podanie wysłano do Gubernatora Dysktryktu do Warszawy, celem uzyskania ostatecznej decyzji. Odpowiedź ze Starostwa w języku niemieckim nadeszła dopiero 31 maja 1944 roku. Tym razem jednak pozytywna. Otóż starosta powiatowy zawiadamiał, że Gubernator Dystryktu zgodził się na założenie cmentarza w Niepokalanowie.

Pierwsze pochówki

W tydzień po otrzymaniu pozwolenia, 7 czerwca 1944 umarł w Niepokalanowie staruszek o. Szymon Łaś. Przy tej okazji postanowiono skorzystać z pozwolenia i założyć cmentarz w Niepokalanowie Jeszcze tego samego dnia oznaczono granice cmentarza. Teren cmentarza w kształcie ściętego prostokąta zajął powierzchnię 612 m2 tuż przy północnej alejce ogrodu. Potem, przez środek wzdłuż cmentarza od bramki wejściowej przeprowadzono alejkę, na której został postawiony duży drewniany krzyż, na znak, że miejsce to jest cmentarzem katolickim. Tegoż dnia po południu ówczesny prowincjał o. Maurycy Madzurek dokonał uroczystego poświęcenia nowo założonego cmentarza. Równocześnie z założeniem cmentarza powstał Ochotniczy Zespół Grabarzy, których zadaniem było oddawanie ostatniej posługi zmarłym współbraciom, czyli wszystkie czynności związane z grzebaniem zmarłych i ogólna opieka nad cmentarzem. Zdobienie grobów kwiatami należało do braci ogrodników.
9 czerwca 1944 roku, o godzinie 9.00 odbył się pogrzeb śp. o. Szymona Łasia, pierwszy na nowo założonym cmentarzu. Mszę św. i ceremonie pogrzebowe odprawił o. Anzelm Kubit, ówczesny Komisarz Prowincji Krakowskiej. Kondukt pogrzebowy udał się z kaplicy przez nową furtę, ulicą obok refektarza i przez północną aleję ogrodu na cmentarz. Wszystkie następne pogrzeby, aż do zaprowadzenia klauzury na całym terenie Niepokalanowa w 1945 roku, przechodziły tę samą trasę. 28 lipca 1944 roku stanęła na cmentarzu niepokalanowskim druga mogiła br. Telesfora Bobryckiego, zmarłego dwa dni wcześniej.
Zakonny cmentarzyk był świadkiem wielu ważnych pochówków. 19 stycznia 1945 roku, długim szpalerem postępował kondukt pogrzebowy braci, którzy zginęli w sowieckim nalocie na Niepokalanów, a nad orszakiem przelatywały z hukiem samoloty, nadając tej smutnej uroczystości jeszcze więcej grozy i powagi. 7 listopada 1945 roku, po mszy św. odbył się pogrzeb na cmentarzu klasztornymi o. Alfonsa Kolbe – tego, który pierwszy wszczął starania o założenie nekropolii. Na cmentarzu zakonnym spoczął także zmarły 13 marca 1995 roku Franciszek Gajowniczek, za którego życie oddał o. Maksymilian Kolbe. Tu znajduje się także grób – zmarłego 12 sierpnia 1990 roku – Jana Marii Druckiego-Lubeckiego, który przekazał swoje grunty pod założenie klasztoru w Niepokalanowie. Obecnie jest tu 277 grobów, zaś na cmentarzu w Pawłowicach pochowanych jest 20 zakonników, 2 groby zakonne znajdują się na cmentarzu w Teresinie.
Marek Orzechowski

Podziękowanie dla o. Jacka Staszewskiego za pomoc w przygotowaniu artykułu

fot. Marek Orzechowski

Zobacz również: