Kanclerz Niemiec Angela Merkel straciła ostatnich sojuszników w Europie, a tym samym skazała swój kraj na całkowitą izolację, pisze „Die Welt”.

Kontrowersyjne rozwiązania Merkel prowadzą do coraz bardziej dla niej katastrofalnych konsekwencji. Niezadowolone państwa już sformowały dwa obozy. Pierwszy – Grecja, Portugalia, Hiszpania i Włochy, które mają dość dyktatury gospodarczej Niemiec. Drugi – kraje Europy Wschodniej, które już nie chcą słyszeć o polityce „otwartych drzwi” i przyjmowaniu imigrantów. Europejscy liderzy nie wstydzą się sceptycznie oceniać optymistyczne prognozy kanclerz. Premier Włoch Matteo Renzi ostro skrytykował szczyt w Bratysławie, nazywając spotkanie „miłym rejsem po Dunaju”, który nie może mieć wpływu na rozwiązanie problemów stojących przed UE.

Biorąc pod uwagę to, jak wielkie nadzieje związane z rozwiązaniem kryzysu pokładała w tym spotkaniu kanclerz, podobnego typu uwagi „starego przyjaciela Renzi” są dla niej prawdziwym policzkiem, pisze niemiecka gazeta. Z wyjątkiem komisji w Brukseli kanclerz aktualnie nie ma na kogo liczyć. Jeden z jej sojuszników, premier Wielkiej Brytanii David Cameron, z którym Merkel utrzymywała przyjacielskie relacje na pokaz, przeszedł do historii. Inny zwolennik jej polityki, kanclerz Austrii Werner Faymann, musiał podać się do dymisji z powodu kryzysu migracyjnego.A politycy – od Bratysławy po Bukareszt – nie rozumieją, dlaczego muszą przyjąć tłumy uchodźców, podczas gdy obywatele ich krajów są zmuszeni szukać pracy w Europie Zachodniej.

Wygląda na to, że europejscy „przyjaciele”, na których liczyła Merkel, stopniowo zamieniają się we wrogów, i już niedługo drogi Niemiec i reszty Europy rozejdą się, podsumowuje „Die Welt”.

NS

Zobacz również: