Gazeta The Guardian nazwała członka niemieckiej Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) Jensa Spahna człowiekiem, który mógłby zastąpić Angele Merkel na stanowisku kanclerza Niemiec.
W ciągu minionego lata ton politycznym debatom w Niemczech nadawał nieoptymistyczny slogan Angeli Merkel: „damy radę!”, a polityk, nazywający siebie „burkofobem” i wzywający mężczyzn muzułmanów, aby nie obawiali się brać prysznic na siłowniach, pisze brytyjska gazeta.   Autor artykułu pisze, że w ciągu ostatnich 11 lat Angela Merkel znajdowała się w epicentrum wielu problemów, od kryzysu z zadłużeniem do wojny na Bliskim Wschodzie, jednak na tle tych wydarzeń zawsze mogła liczyć na lojalność ze strony swoich partyjnych kolegów. „Władza Merkel wydawała się tak stabilna po części dlatego, że liderka Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej nie musiała stawiać czoła wyzwaniom wewnątrz własnej partii” — zauważa autor artykułu.
Ale teraz, po upływie roku od momentu, kiedy w Europie rozpoczął się kryzys migracyjny, sytuacja uległa zmianie; liberalna pozycja Merkel w sprawie uchodźców stworzyła pole dla politycznego oponenta w jej jej macierzystej partii. „Przedstawiamy: Jens Spahn, poseł reprezentujący Steinfurt i Borken, zastępca ministra finansów i, jak zakładają niektórzy komentatorzy, przyszły kanclerz” — pisze The Guardian.
Spahn popiera częściowy zakaz noszenia parandży i otwarcie mówi, że Niemcy nie są odpowiednim krajem dla tych, którzy zmuszają swoje żony do noszenia parandży lub nikabu. „Powinniśmy dać wyraźny sygnał co do tego, co jest dozwolone a co nie” — mówi Spahn.

Według polityka, Niemcy są gotowi pomagać uchodźcom, ale chcą, aby ta pomoc była odpowiednio zorganizowana. 36-letni zdeklarowany gej raczej nie wydaje się najbardziej oczywistym kandydatem na to, aby stanąć na czele „powstania konserwatystów” w ramach partii Angeli Merkel. Jednak sam Spahn nie uważa, aby jego życie osobiste mogło być przeszkodą w politycznej karierze. Uważa, że w ciągu ostatnich 10 lat Niemcy stały się bardzo otwartym krajem. „Ale najbardziej boję się tego, że ta nowa otwartość jest teraz zagrożona — ze strony bardzo konserwatywnej formy islamu i ultraprawicowców, przeciwdziałających imigracji — i że będziemy zmuszeni walczyć ze wszystkich sił, aby tę otwartość zachować” — wyjaśnia polityk. Jednak młody polityk nie krytykuje otwarcie Angeli Merkel. Według niego decyzja kanclerz o otwarciu granicy Niemiec dla fali uchodźców była właściwa. „Ale powinniśmy wcześniej dać do zrozumienia, że to wyjątkowa sytuacja. Nie doceniliśmy siły, z jaką telefony i media społecznościowe mogą wpłynąć na ruch migrantów” — uważa Spahn.

NS

Zobacz również: