Już trzy przypadki nielegalnego odstrzału wilka zostało ujawnionych w tym roku. Niestety w żadnym z nich sprawcy, jak dotąd nie zostali ukarani. Zdaniem WWF Polska przypadków zabicia wilka mogło być więcej, ale niemożliwe jest oszacowanie skali tego zjawiska wobec braku danych.
Najpierw, w styczniu 2016 roku, został ujawniony odstrzał wilka z Wigierskiego Parku Narodowego. Media cytowały jednego z rozmówców, który twierdził, że „tego konkretnego wilka zastrzelił najprawdopodobniej miejscowy myśliwy, były pracownik Lasów Państwowych. Sami leśnicy chcieli ponoć przejąć ciało, forsowali tezę, że zwierzę padło po wypadku samochodowym i ma połamane łapy. Policja też miała podchodzić do zawiadomienia ze sporą rezerwą. – Prowincja, znajomości, układy – kwituje nasz informator. Tę samą wyliczankę podaje, gdy wyjaśnia, dlaczego chce pozostać anonimowy” Finał sprawy wilka z parku narodowego zakończył się kilka miesięcy później, umorzeniem sprawy przez prokuraturę. Oficjalny powód brzmiał – nie udało się udowodnić winy podejrzanemu myśliwemu, bo „pocisk w ciele wilka był zbyt zniekształcony”. Od decyzji prokuratury w Sejnach nie odwołał się dyrektor Wigierskiego Parku Narodowego.

Drugim bulwersującym zdarzeniem była sprawa wilka z okolic Baligrodu. Przy oskórowanym ciele zwierzęcia policja złapała dwóch myśliwych i jednego pracownika Nadleśnictwa Lesko. Myśliwi ze Śląska mieli zgodę na upolowanie lisa i jenota. „Leśnik tłumaczył, że postanowił oskórować wilka, bo podejrzewał, że został on postrzelony” – informowały o sprawie media. – „Chciał sprawdzić, czy zwierzę ma rany po kuli. Ślady krwi w swoim samochodzie wyjaśnił mundurowym w ten sposób, że chciał podwieźć wilka bliżej drogi i dopiero wezwać policję.” Być może o tej sprawie nikt by nie usłyszał, gdyby nie zawiadomienie innego myśliwego, Bogumiła Czemerysa. To on zgłosił funkcjonariuszom fakt skłusowania wilka. I to on, a nie podejrzani o zabicie wilka, został jak dotąd ukarany.

Jestem niesprawiedliwie oskarżony i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że inni myśliwi ukarali mnie za zgłoszenie tej sprawy – mówi Bogumił Czemerys. – Zostałem zawieszony, a podejrzani nadal mogą polować. Pracownik Nadleśnictwa Lesko nie został zawieszony, o czym świadczą wpisy w Książce Ewidencji Pobytu Myśliwych w Łowisku. Pełni też obowiązki, pomimo że przez chwilę Lasy Państwowe informowały, o tym, że miał być odsunięty od pełnienia obowiązków służbowych do czasów wyjaśnienia sprawy. Tak się jednak jak dotąd nie stało, a kara nie spotkała sprawców zabicia wilka. Ja nadal za swoją postawę nie mogę wykonywać polowania ponieważ Zarząd Koła Łowieckiego ,,Ryś” w Lesku nie chce wydać mi pozwolenia do wykonywania polowania, pomimo iż Zarząd Okręgowy PZŁ w Krośnie uchylił wszelkie uchwały zawieszające mnie w prawach członka. Mało tego, cierpią też inne bliskie mi osoby, w podobnej sytuacji jest mój tato i brat, a Zarząd Koła odgraża się, że zawiesi również mojego drugiego brata i kilku kolegów, którzy są ze mną i wspierają mnie w tej trudnej sytuacji. Jestem pewny, że liczy się na to, że sprawa „ucichnie”.

W ubiegłym tygodniu okazało się, że ofiarą postrzału padł kolejny wilk. Tym razem była to wilczyca Freja, zaobrożowana przez pracowników Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Strzał padł w rejonie karmiska łowieckiego. Dzięki nadajnikowi udało się zidentyfikować wilka. Niestety sprawca nie jest znany i wiele wskazuje na to, że po raz kolejny osoba zabijająca zwierzę ściśle chronione polskim prawem uniknie kary.

WWF Polska uważa, że należy jak najszybciej ukarać i jeśli to niezbędne ustalić sprawców. Apeluje do prokuratur odpowiedzialnych za wyjaśnienie wszystkich trzech spraw o zdecydowane działania i wznowienie postępowania w sprawie wigierskiego wilka. Nie można godzić się na proceder nielegalnego zabijania, który ma miejsce w Polsce. Opinia publiczna dowiaduje się tylko o niektórych przypadkach, jeśli sprawcy nie zdążyli zatrzeć śladów bądź zostali schwytani w okolicznościach kwalifikujących ich jako podejrzanych.  Można odnieść wrażenie, że im dłużej trwa wyjaśnianie sprawy, tym większa szansa, na to, że nikt nie zostanie ukarany. Niepokoi również brak informacji ze strony Nadleśnictwa Lesko. List wysłany przez WWF Polska w sprawie zabitego wilka i pracownika podejrzanego o udział w nielegalnym polowaniu, wciąż pozostaje bez odpowiedzi.

Liczebność wilków w Polsce szacuje się na około 1000 osobników. Dzięki ochronie tego gatunku udało się ocalić te drapieżniki. Niepokojące są jednak plany resortu środowiska, który chce utorować drogę do odstrzału wilków. Projektowana zmiana art. 126 ust. 6 pkt 2 Ustawy o Ochronie Przyrody rozszerza katalog przypadków, kiedy odszkodowanie za szkody wyrządzone przez te gatunki zwierząt chronionych nie przysługuje. Zaproponowane przepisy zakazujące wypłaty odszkodowań, dotyczą sytuacji, kiedy właściciel nieruchomości nie prowadził czynnie działań zwalczających gatunki chronione. Jeśli właściciel nieruchomości nie zwróci się do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska z wnioskiem o umyślne zabicie żubra, wilka, rysia, niedźwiedzia czy do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska o zabicie bobra, w przypadku wyrządzonej szkody przez zwierzę nie będzie mógł starac się o odszkodowanie. Jeśli taką zgodę uzyska, nie otrzyma odszkodowania o ile nie wykona czynności na, które uzyskał pozwolenie (czyli nie zabije zwierzęcia!). Z jednej więc strony ustawa przyznaje ochronę żubrom, wilkom, rysiom, niedźwiedziom i bobrom, a z drugiej nakazuje je właścicielom nieruchomości eksterminować w dopuszczalnie maksymalnym zakresie, pod rygorem utraty odszkodowania.

źródło: WWF

Zobacz również: