Ludzie bogaci często podróżowali. Z racji, że ówczesne środki komunikacji były niepewne, czas powrotu był niewiadomy. Gospodarze, mając wystarczającą ilość kapitału, mogli go zainwestować w celu osiągnięcia zysku i przekazywali zazwyczaj zarządzanie swym bogactwem i jego pomnażanie przyuczonym zarządcom, którzy byli ludźmi wolnymi lub sługami.
Precyzyjna wartość jednego talentu nie była jednakowa w różnych okresach i miejscach. Można w uproszczeniu przyjąć, że orientacyjna wartość majątku wynosiła odpowiednio pięćdziesiąt, dwadzieścia i dziesięć tysięcy denarów. Denar był wynagrodzeniem za „dniówkę”. Kwota, o której mowa, była „niewielką rzeczą” dla dobrze sytuowanego pana, który powierzył swoje majętności najbardziej godnym zaufania i inteligentnym sługom.
Jeden posługuje się powierzonym majątkiem, aby go jak najbardziej pomnożyć i oddać panu z niebagatelnym zyskiem. Drugi mniej otrzymał, ale też sporo zarobił. Trzeci nie chciał trudnić się na pożytku pana. Zakopywanie pieniędzy w ziemi to znana i częsta metoda przechowywania majątku, także podczas wojny.
„Nie wszyscy w Kościele otrzymują jednakowe dary, ponieważ nie wszyscy mają w nim te same funkcje i tę samą odpowiedzialność, lecz równe powinno być ich zaangażowanie w spożytkowanie otrzymanych darów dla dobra drugich. Bóg osądzi jako poważną winę wszelką formę lenistwa i braku zaangażowania” (Francesco D. Palmisano, „Niebiosa otwarte”, s. 266).
Powinniśmy się modlić nie tylko o talenty, o łaski Boże, ile raczej o ich „wydobycie z siebie” i racjonalne wykorzystanie dla wspólnego dobra.
Tak czyniła św. Monika, wzór wspaniałej żony i matki. Miała swoje ułomności, ale miała głęboką wiarę. Jako przykładna matka niezmordowanie modliła się o nawrócenie swojego syna Augustyna. Jej marzenie się spełniło. Jej wytrwała modlitwa, trwająca ponad dwadzieścia lat, uprosiła nawrócenie męża i syna. Przykład wiary i zaufania św. Moniki wskazuje nam, że nie można nigdy poddawać się zwątpieniu, że nasze prośby nie są wysłuchane.
ks. Jan Augustynowicz
Zobacz również: