Czas to pieniądz. To wyświechtane porzekadło nabrało nowej mocy i – w tym konkretnym przypadku – bolesnej dosłowności dla Erwina D., 70-letniego emeryta z bawarskiego miasteczka Selb, który kilka dni temu trafnie skreślił 6 cyfr w niemieckim Lotto-Jackpot.

Uśmiech losu zbiegł się w czasie z rocznicą urodzin herr Erwina. „Pójdę odebrać trafne losowe dokładnie w dzień swoich 70 urodzin. To będzie dopiero prezent!”. Nie mówię, że to dokładnie pomyślał sobie fartowny emeryt z Selb.Może pomyślał właśnie to, może coś zupełnie innego, a może ze szczęścia padło mu na wszystkie zmysły i w ogóle o niczym nie myślał.

Tak czy siak, do kolektury udał się dopiero po kilku dniach, właśnie w dniu swoich 70. urodzin. Komu wystarcza wyobraźni, niechaj wyobrazi sobie uszczęśliwionego starszego dżentelmena, który drżącymi z emocji rękami kładzie na ladzie swój kupon z sześcioma trafnie skreślonymi cyferkami, niech wyobrazi sobie jego rozpromienione oblicze oraz to, co stało się z tym obliczem i jak ono wyglądało w chwili, gdy sympatyczny pan czy miła pani z kolektury uśmiechnęła się do Erwina D, a następnie powiedział/a, że wszystko się zgadza, lecz niestety, jakżeż mi przykro, dokładnie 31 minut temu upłynął czas, w którym szczęśliwiec zgodnie z regulaminem mógł odebrać swój dar od Fortuny. 8 milionów 900 tysięcy euro, czyli ponad 38 milionów złotych, czyli 7 domów z basenem na Lazurowym Wybrzeżu, albo 38 ponad 100-metrowych apartamentów w Wilanowie, albo 17 Lamborghini Aventador.

Gdyby nie miał żadnych potrzeb lokalowych czy motoryzacyjnych, to z bankowych odsetek mógłby mieć równowartość ok. 5 tysięcy złotych dziennie na jedzenie, picie i viagrę. Tyle przeleciało emerytowi z bawarskiego Selb Erwinowi D. koło nosa przez głupie 31 minut spóźnienia. Szanujmy czas, bo nawet przychylny Los odwraca się od tych, którzy go marnotrawią.

Rafael Galland

Zobacz również: