Słup dymu z płonącego zakładu spółki Voke w Młodzieszynie był widoczny na kilkadziesiąt kilometrów. Na miejscu szalał ogień. Strażacy robili co było w ich możliwościach, aby nie dopuścić do rozprzestrzenienia się pożaru. Ogień pojawił się w poniedziałek, 25 kwietnia, około godziny 9.30. Byliśmy na miejscu zdarzenia.

Nieznane są jak na razie przyczyny pożaru. Ogień jest bardzo gwałtowny. Palą się rozpuszczalniki w zakładzie Voke w Młodzieszynie. Otrzymaliśmy informację, że wszyscy pracownicy opuścili teren zakładu. Na chwilę obecną nie mamy informacji o ofiarach w ludziach – poinformowała Agnieszka Dzik, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Sochaczewie.

Straż Pożarna w Sochaczewie na razie nie dysponuje informacjami na temat przyczyn pożaru. Już po ugaszeniu ognia będzie ustalane, co mogło ewentualnie spowodować zapalenie się rozpuszczalników. Żadna ewentualność nie jest wykluczana.

Po ugaszeniu ognia strażacy sprawdzą też, czy istotnie nie było ofiar w ludziach, i czy ktoś nie został na terenie płonącego zakładu. My informacje na ten temat mamy od pracowników firmy. Teraz jest tu czerwono od ognia i granatowo od dymu. Ogień ogromny. Dym zatyka oddech. Staramy się zapewnić spokój strażakom. Przepędzamy gapiów, by strażacy mogli aktywnie walczyć z pożarem – dodaje Agnieszka Dzik.

Jak nas poinformowała, część mieszkańców z okolicznych domów, w pobliżu pożaru, została ewakuowana przez policję w bezpieczne miejsce na czas prowadzonej akcji. Zamknięta została przez policyjne patrole część dróg dojazdowych do wsi, w tym ulica Sochaczewska. Płonące pomieszczenia magazynowe o powierzchni około 5 tysięcy metrów kwadratowych były praktycznie nie do uratowania. Strażacy starali się ugasić ogień i nie dopuścić do przeniesienia go na inne pomieszczenia i sąsiednie budynki. W akcji gaszenia uczestniczyło ponad 30 zastępów straży pożarnej z całego województwa mazowieckiego.

To chyba największy pożar w tym roku. Trwa akcja dogaszania zarzewi ognia i podawania piany gaśniczej na rozlewisko chemikaliów. Akcja jest już opanowana i nie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców Młodzieszyna, ale całkowite gaszenie potrwa jeszcze – poinformował około południa Rafał Krupa, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Sochaczewie. – Cały czas trwa monitoring stanu atmosfery i sprawdzanie, czy nie ma zagrożenia dla zdrowia i życia okolicznych mieszkańców. Stan powietrza jest dobry i nie grozi zatruciem. Nie ma konieczności ewakuacji ludności. Normy są dopuszczalne – zapewnia rzecznik.

Jednak część mieszkańców skarżyło się na zadymienie i przykrą woń chemikaliów, który czasem utrudniał oddychanie. Tak było w pobliżu miejsca pożaru. Nie wykluczone, że część młodzieszynian może odczuwać skutki zadymienia i chemiczną woń, a tym samym jakieś dolegliwości w postaci gorszego samopoczucia i bólu głowy.

Z informacji jakie uzyskaliśmy, to nie pierwszy pożar tych zakładów. Po wprowadzeniu w 1997 roku w Młodzieszynie do produkcji rozpuszczalników i klei tapicerskich (a nie tylko dystrybucji i rozlewni) wybuchł co najmniej jeden poważny pożar w tym miejscu. Było to w 2001 roku.

Na miejscu pożaru była też Monika Pietrzyk-Połubińska, wójt gminy Młodzieszyn, która powiedziała nam: – Nie ma zagrożenia dla mieszkańców Młodzieszyna. To był największy pożar w naszej miejscowości w ostatnich latach. Zakład Voke spłonął doszczętnie. Nic nie ocalało z niego, jeśli chodzi o tereny produkcyjne. Spłonął nawet prywatny helikopter właściciela zakładu. Ogień był tak wielki, że spadło ciśnienie wody. Obniżyło się ono po wyłączeniu prądu. To było jednak konieczne, by ktoś nie został porażony. Strażacy mieli na krótko problem z poborem wody, wykorzystaliśmy prywatny staw pani Małgorzaty Latek, z którego nabrano potrzebną do pomp wodę. Został powołany sztab kryzysowy oraz zawiadomiony o zdarzeniu wojewoda mazowiecki. Zakład jest w krytycznej sytuacji. Po pożarze, który wszystko strawił z wyjątkiem pomieszczeń administracyjnych i biura, firma wymaga pomocy, aby mogła dalej działać – mówi Monika Pietrzyk-Połubińska, wójt gminy Młodzieszyn.

W akcji uczestniczyli wszyscy strażacy z powiatu sochaczewskiego. Na czas akcji w Młodzieszynie dyżur strażacki w jednostce w Sochaczewie pełnili druhowie z Jasieńca, z gminy Rybno.

Bogumiła Nowak

Fot. Janusz Szostak

miejsca pożaru.

jes

Fot. Janusz Szostak

Zobacz również: