Kaucja, a dokładniej poręczenie majątkowe, to swego rodzaju furtka w polskim procesie karnym, która pozwala podejrzanemu na wyjście z aresztu i stawianie się na każde wezwanie sądu z tzw. wolnej stopy. Wysokość oraz warunki tejże kaucji wyznacza, bądź to prokurator, bądź sąd, na wniosek najczęściej adwokata oskarżonego. Jakiej wysokości są to poręczenia i kiedy są stosowane?
 – To, czy poręczenie majątkowe stosuje prokurator, czy sąd, zależy w głównej mierze od etapu postępowania karnego. Na początku, w tzw. postępowaniu przygotowawczym, to prokurator decyduje, czy wystarczające będzie zastosowanie poręczenia majątkowego, czy też konieczne stanie się wystąpienie do sądu z wnioskiem o zastosowanie tymczasowego aresztowania –wyjaśnia mecenas Adam Bernau.
Oczywiście wysokość kaucji – która przepada na rzecz Skarbu Państwa, jeśli oskarżony postanowi uciec – zależy (a przynajmniej powinna) od charakteru popełnionego czynu.
W błędzie jest jednak ten, kto myśli, że są jasne i precyzyjne zasady regulujące wysokość takiej kaucji np. za włamanie – 10 tysięcy a za napad rabunkowy – 30 tysięcy. Takiego taryfikatora nie ma.
Tymczasem niektóre decyzje w tym zakresie wydają się być dość kuriozalne.
Na bogato
 W 2011 roku wszczęto śledztwo w sprawie korupcji przy prywatyzacji dwóch firm – PLL LOT oraz STOEN. 6 osób usłyszało zarzuty – w tym m.in. Gromosław Czempiński oraz Aleksander P.   podobno dobry znajomy Ryszarda Boguckiego (zabójca Pershinga, rok temu uniewinniony w sprawie zabójstwa gen Papały), który to miał znać szczegóły tych machlojek. Ale rozmyślił się z ułatwiania życia prokuraturze. Ta z kolei zezwoliła na to, aby 6 podejrzanych o pośrednictwo w praniu brudnych pieniędzy, i wyprowadzaniu ich do rajów podatkowych, uniknęło aresztu. Najwyższą kaucję zapłacił wspomniany Aleksander P. – 3 miliony złotych, nieco niższą, milionową – generał Czempiński.
8 mln zł – tyle za wyjście z aresztu zapłacił Roman Kluska, oskarżony – jak się po czasie okazało – niesłusznie w sprawie rzekomego wyłudzenia przez jego firmę Optimus 30 milionów złotych podatku VAT. Kluska stworzył legendarną firmę produkującą komputery, był współtwórcą pierwszego polskiego portalu onet.pl, znalazł się w pierwszej dziesiątce rankingu 100 Najbogatszych Polaków. W 2002 roku został w spektakularny sposób zatrzymany, mimo iż nie był już właścicielem Optimusa (odsprzedał udziały). Wpłacił 8 mln zł poręczenia majątkowego, to jednak nie było dla wymiaru sprawiedliwości wystarczające – zajęto także jego dom, zatrzymano paszport. Po wszystkim otrzymał odszkodowanie w wysokości… 5 tysięcy złotych.
Stanisław Paszyński ps. „Pasza” to rekordzista, aby uniknąć więzienia zapłacił aż 16,5 miliona złotych! W połowie lat 90. był posądzany o kreatywne wyłudzanie podatku VAT. Na handlu przysłowiowym „mydłem i powidłem” wyłudził 30 milionów złotych. Sprawa chyba jednak była zbyt skomplikowana dla wymiaru sprawiedliwości, albowiem ciągnęła się latami, aż uległa przedawnieniu.
Jednak ta wysoka – jak na późne lata 90. – kaucja „Paszy” jest nieporównywalnie skromna wobec tej, którą wyznaczono królowi oszustów, Piotrowi Osuchowi. Jego nazwisko niechybnie zapisało się także na kartach futbolu, a to za sprawą słynnego piłkarza brazylijskiej reprezentacji, Romario, który dał się oszukać sprytnemu „biznesmenowi” z Polski. Piłkarz przekazał oszustowi 4,8 miliona dolarów, które ten miał pomnażać. W podobny sposób pieniądze przekazywali mu możni tego świata. Piotr Osuch wolał jednak zainwestować w siebie, zbudował 3 domy i wyłudził w sumie około 40 milionów złotych. Dokładnie takiej kwoty domagała się prokuratura w ramach poręczenia majątkowego. 40 milionów złotych kaucji, to jak dotąd najwyższa kwota poręczenia w Polsce. Piotr Osuch nigdy jej jednak nie uiścił. Nie było go na nią stać. O Osuchu piszemy szerzej w tym numerze.
Pani prokurator Katarzyna S. – przywoływana wielokrotnie przez Jarosława S. ps. „Masa” – miała spędzić sylwestra m.in. w towarzystwie Romana O. ps. „Sproket” (dziś świadka koronnego w procesie Moniki B. „Słowikowej”) oraz reszty towarzystwa spod mafijnej gwiazdy. Na wystawną imprezę przyszła w towarzystwie Waldemara J., byłego wiceprezesa kopalni Lubelski Węgiel – Bogdanka, który w przeddzień wpłacił sumę bagatela 1,5 miliona złotych poręczenia majątkowego.  Jak się okazało, Waldemar J. brał niemałe łapówy za „wybieranie” odpowiednich firm do przewozu węgla. Dziś toczy się sprawa o kolejne łapówki Waldemara J. oraz Stanisława S. prezesa „Bogdanki” (prywatnie ojca byłej już pani prokurator).
Wysokość kaucji zależy od bardzo wielu czynników, dlatego zwykle nie da się wstępnie ustalić żadnych „widełek finansowych”.
Wysokość poręczenia majątkowego zależy z jednej strony od sytuacji materialnej oskarżonego i jego rodziny, a z drugiej od wysokości wyrządzonej szkody i charakteru przestępstwa. Warto wiedzieć, że bez znaczenia jest, czy podejrzany osiągnął jakąś korzyść majątkową z popełnienia zarzuconego mu przestępstwa – wyjaśnia mecenas Bernau, z kancelarii Adam Bernau i Tomasz Mikołajczuk.
Pijacy taniej
 O pladze narodowego hobby pijanych i naćpanych kierowców, pisaliśmy m.in. w artykule na temat Dariusza K. – oskarżonego o zabójstwo kobiety na pasach, kiedy to jechał pod wpływem kokainy. No nie on jeden, niestety. W lutym ubiegłego roku Dawid K. zabił  pędząc po pijanemu (2,47 promila alkoholu we krwi) 3 osoby – babcię, jej syna i wnuczka. Początkowo trafił do aresztu, ale wyszedł z niego za poręczeniem majątkowym w postaci 40 tysięcy złotych. Na wyrok wciąż czekał na wolności. Na początku grudnia minionego roku został jednak skazany na karę dziewięciu lat więzienia.
Księdzu Janowi O., który jadąc na podwójnym gazie potrącił kobietę, wystarczyło zaledwie 5 tysięcy złotych kaucji, by nie trafić do aresztu, mimo iż z alkoholem we krwi jechał nie po raz pierwszy. W maju ubiegłego roku łowicki sąd skazał go na karę 5 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu i zakaz prowadzenia samochodu. Wspomniany Dariusz K. także próbował uniknąć aresztu w związku z zabiciem pieszej na pasach. Proponował pół miliona złotych, jednak sąd nie wyraził na to zgody.
Równie głośno było o pijanym Zbigniewie R. – byłym wiceministrze MSWiA w rządzie PiS, który dla urozmaicenia codziennej rutyny postanowił stać się jednym z bohaterów filmu „Szybcy i wściekli”. Nie dość, że prowadził po pijaku, to uznał, iż jadący przed nim samochód porusza się zbyt wolno, sygnalizował światłami, aby jadący przed nim samochód pryskał z drogi. A gdy w końcu udało mu się  go wyprzedzić, zajechał drogę i zaczął strzelać w powietrze. Rzucił się do ucieczki – w piżamie i kapciach – przed zawezwanymi na miejsce funkcjonariuszami policji. Trafił do aresztu, ale wyszedł na wolność po wpłaceniu kaucji w wysokości 35 tysięcy złotych. Jak się jednak okazuje, był on niepoczytalny i nie wiedział, że postępuje niezgodnie z prawem,  Wszystko wskazuje na to, że za swój wyczyn uniknie kary. W tej sytuacji prokuratura prawdopodobnie  nie skieruje do sądu aktu oskarżenia.
Bandyci ulgowo
 Ile może kosztować ludzkie życie? Życie studenta Maćka M., który został pobity ze skutkiem śmiertelnym, zaledwie 15 tysięcy złotych. Taką sumę bowiem radomski sąd zasądził w przypadku jego oprawców: Tomasza K., Wojciecha S. oraz Piotra R. Każdy z nich z tej furtki skorzystał, aby po kilkunastu miesiącach wysłuchać równie zaskakująco niskich wyroków – 3, 5 lat więzienia.
Gangsterskie porachunki są często także  przez sąd łagodnie oceniane. Niejaki „Kakałko”, czyli Andrzej D., który był częścią grupy przestępczej działającej we Wrocławiu, został odstawiony do domu po wpłaceniu zaledwie 10 tysięcy złotych. Ten, znany w gangsterskim towarzystwie, egzekutor długów miał bowiem sam zgłosić się do CBŚ, podejrzewając, że śledczy i tak mają go na oku.
Marcin K. ps. „Kacper” wyszedł za poręczeniem majątkowym w wysokości 15 tysięcy złotych. Wcześniej  groził nożem w lokalu w Elblągu. Sąd nie połączył „Kacpra” nożownika, z „Kacprem” członkiem grupy przestępczej Jana R. ps. „Kulawy”. W tym procesie ma postawiony zarzut podwójnego zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem – ale i w tym przypadku „Kacper” odpowiada z wolnej stopy. Poręczenie majątkowe wyceniono tym razem na 800 tysięcy złotych, które bez problemu wpłacił.
Warto wiedzieć, że bardzo trudno i rzadko spotykane jest uzyskanie zgody na zamianę aresztu na poręczenie majątkowe w sprawach o zabójstwo i innych, w których wymiar kary za dane przestępstwo przekracza 8 lat pozbawienia wolności –przypomina  mecenas Bernau W medialnej sprawie o zabójstwo aplikantki, pod zarzutem którego stał radca prawny (Reporter opisywał tę sprawę) sąd nie zgodził się na poręczenie majątkowe w wysokości 3,3 miliona złotych – przytacza adwokat.
Skąd zatem, takie rozbieżności w sprawach wydawałoby się podobnych?
Z jednej strony instytucja poręczenia majątkowego gwarantuje oskarżonym – a przecież jeszcze nie skazanym – sprawiedliwy osąd z pozycji osoby wolnej.  Z drugiej, często można odnieść wrażenie, że na tę wolność stać tylko uprzywilejowane jednostki z grubym portfelem.
Gabriela Jatkowska

 

 

 

 

 

Zobacz również: