– Polska jest adwokatem euroatlantyckiej jedności w polityce międzynarodowej; naszym celem jest silne i zjednoczone NATO oraz bezpieczeństwo wszystkich członków Sojuszu – powiedział w środę prezydent Andrzej Duda w National Press Club w Waszyngtonie.
W przemówieniu wygłoszonym przed kilkusetosobową widownią, w tym przed ekspertami waszyngtońskich think tanków oraz amerykańskimi i polskimi dyplomatami, na temat polskiej wizji bezpieczeństwa, prezydent Duda podkreślił, że dla Polski bezpieczeństwo państw członkowskich NATO „oznacza wzmocnienie wojskowej obecności na wschodniej flance” Sojuszu.
– Prawdziwe odstraszanie oznacza prawdziwą obecność – powiedział prezydent wyrażając nadzieję, że na lipcowym szczycie NATO w Warszawie zapadną odpowiednie decyzje w sprawie wzmocnienia obecności wojskowej Sojuszu w Europie Środkowej i Wschodniej.
Podkreślił, że w stosunkach z Rosją „powinniśmy domagać się powrotu do relacji geopolitycznych sprzed aneksji Krymu”. – To oznacza wycofanie się Rosji z tego ukraińskiego półwyspu – mówił Duda.
– Polska chce mieć jak najlepsze relacje ze wszystkimi swoimi sąsiadami. (…) Polska, jak i cała Europa, nie chce izolacji Rosji, nie chcemy powrotu zimnej wojny” – zadeklarował prezydent.
Jednocześnie zaznaczył, że aneksja Krymu przez Rosję odbyła się z naruszeniem prawa międzynarodowego i była „bardzo niebezpiecznym precedensem”, który powinien być poważnie traktowany przez NATO.
Opowiedział się za utrzymaniem sankcji, jakie Zachód nałożył na Rosję za jej agresję na Ukrainie. – By budować partnerstwo i dialog, potrzebujemy wzajemnego poszanowania zasad. (…) A sankcje muszą być nakładane i utrzymane w stosunku do każdego kraju, który łamie międzynarodowe prawo – powiedział.
Prezydent podkreślił też, że aby utrzymywać relacje z „agresywnym zewnętrznym krajem”, „NATO musi być w pierwszej kolejności silne i bezpieczne”, a to oznacza, że Sojusz musi sam, „na własnych warunkach”, decydować o kwestiach bezpieczeństwa na swym terytorium.
Prezydent odniósł się także do tematu uchodźców prekonując, że „Polska nie zamyka granicy przed nikim, kto szuka schronienia, przed wojną i niebezpieczeństwem”. Jednocześnie zaznaczył, że „nie zgadza się na siłowe przemieszczanie” uchodźców w Europie, czyli unijny system relokacji.
Duda skrytykował UE za to, że dotychczas nie wypracowała „spójnej, skutecznej polityki imigracyjnej”. Ocenił też, że wielu europejskich przywódców „kręci się w kółko, chwytając za własny ogon”, bo z jednej strony chcą być humanitarni i pomagać uchodźcom, respektując prawa podstawowe, a z drugiej chcą ich „przymusowo relokować”.
Podkreślił, że to wojna w Syrii jest bezpośrednią przyczyną kryzysu migracyjnego w Europie, który „w istotnym stopniu niestety dezintegruje UE”. Fundamentalne dla zakończenia kryzysu imigracyjnego jest – przekonywał – zakończenie wojny w Syrii, „by ci ludzie, którzy uciekają, mogli wrócić do domu”.
Prezydent, w ramach spotkania w National Press Club uczestniczył w debacie w gronie ekspertów waszyngtońskich think tanków oraz polskich i amerykańskich dyplomatówprowadzonej przez dwoje dziennikarzy popularnego programu Morning Joe w telewizji MSNBC Mikę Brzezinski i Joego Scarborough.
Andrzej Duda od wtorku przebywa z wizytą w USA, podczas której weźmie udział w Szczycie Bezpieczeństwa Nuklearnego.
Również we wtorek w The German Marshall Fund spotka się zaś z mediami amerykańskimi. Ok. godz. 19 czasu polskieg odbędzie się spotkanie prezydenta z polskimi mediami. Andrzej Duda kilkukrotnie w ciągu dnia spotka się też z przedstawicielami środowisk polonijnych.(Inf. własne/PAP)