Dziś (22 marca) gdańscy śledczy postawili zarzuty Marcinowi T., dla którego pracował łowiący nastolatki „Krystek”. Mężczyzna jest współtwórcą sieci sopockich klubów.

39-letni Krystian W. ps. „Krystek” został opisany przez magazyn Reporter na początku lipca 2015 r. w artykule „Krystian jestem, zostań moją dziwką”. Wspomnieliśmy w nim również o wyjątkowo dziwnej relacji łowcy nastolatek z mężczyzną o imieniu Marcin, dla którego Krystek pracował, i którego samochodów używał do podrywania nieletnich dziewcząt. Próbowano nam wmówić wtedy, że „Krystek” je tylko „mył i wymieniał w nich klocki hamulcowe”. Nie daliśmy jednak wiary tym tłumaczeniom. W efekcie nasze śledztwo dziennikarskie doprowadziło „Krystka” za kraty.

Gdy po wybuchu afery związanej z „Krystkiem” wytknęliśmy w dwóch felietonach Marcinowi T. i jego kolegom, że podają innym mediom nieprawdę na temat  swoich związków z Krystianem W., związana z nimi firma wytoczyła nam proces, który ruszy 18 maja. Ich prawnik wielokrotnie minął się w pozwie z prawdą, ale sędzia z Sądu Okręgowego w Płocku stanął po ich stronie i bez procesu (!) zakazał nam pisania całej prawdy na temat tej sprawy, w tym również pisania prawdy o Marcinie.

Od tego czasu Krystek trafił do aresztu i stopniowo dokładano mu kolejne zarzuty. Część z nich dotyczy pedofilii, a część sutenerstwa. Śledczy wiedzieli od dawna, że nie działał sam.

Tak natomiast dalej próbował wmawiać mediom Marcin T., który rozpowszechniał teorię o rzekomo zawiązanym przeciwko niemu spisku.

W tym czasie w sieci uaktywniły się dwie agencje PR-owe, korzystające z odpłatnych internetowych „trolli” (nazwiska są znane redakcji), którzy w tysiącach wpisów atakowali dziennikarzy rzetelnie opisujących sprawę „Krystka” i próbowali przekonywać czytelników w komentarzach, że działał on samodzielnie.

Jednak ten 39-letni alfons nigdy nie działał sam. Był częścią liczniejszej grupy. Dobitnie potwierdziły to styczniowe zarzuty dla jego dwóch kolegów, którzy próbowali nakłaniać jego ofiary do zmiany zeznań.

Teraz przyszedł czas na Marcina T., o którym informowało nas już kilka miesięcy temu wiele bardzo wiarygodnych źródeł. 22 marca śledczy postawili  mu zarzuty. – Mężczyzna podejrzany jest o to, że dwukrotnie doprowadził do współżycia z małoletnią poniżej lat 15 i obcował z małoletnią powyżej
lat 15 w zamian za korzyść majątkową. Grozi mu do 12 lat pozbawienia  wolności – poinformował w oficjalnym komunikacie Michał Sienkiewicz z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.

– Główny zarzut dotyczy okresu, kiedy nie znałem Krystiana W. Poznałem  go 2 lata potem, więc z pozycji dziennikarskiej bardzo ciekawe. Ktoś  przestrzelił – stwierdzi Marcin T. w rozmowie z Reporterem. – Poza tym w tamtym czasie nie byłem najemcą budynku w Pucku. Wtedy była tam firma informatyczna a ja wynajmowałem go dopiero 2011 roku. Więc znowu skucha. Od początku do tego żądno, żeby mnie zaatakować taki był cel –  twierdzi Marcin T.

Sprawa jest rozwojowa. Zapewne na Marcinie T. się nie skończy.

pmex

Zobacz również: