Przez siedem lat kasjerka jednego z sochaczewskich banków, 61-letnia Barbara W., okradała klientów z ich życiowych oszczędności. Jej ofiarami byli przeważnie starsi ludzie odkładający uciułane pieniądze na czarną godzinę. W banku kasjerka miała doskonałą opinię, gdyż pracowała niemal od powstania placówki w naszym mieście. Była jedną z najlepszych i najbardziej zaufanych pracownic.

Jak to się stało, że nikt nie zauważył machinacji Barbary W., która przez siedem lat bezkarnie, w zuchwały sposób, okradała klientów? Wszystko dlatego, że była to osoba wzbudzająca ogromne zaufanie. Była ceniona i szanowana. Zawsze uśmiechnięta, sympatyczna. W bankowości przepracowała całe życie. Do obrabiania kont klientom, doskonale się przygotowała. Nic w jej działaniu nie wzbudzało podejrzeń.
– Wykorzystywała głównie starszych ludzi, którzy nie mieli bankowości internetowej i zrezygnowali z papierowych wyciągów bankowych. Nie domagali się oni poświadczeń wypłat na piśmie. Zresztą znali tę kasjerkę od lat i jej bezgranicznie ufali. Gdy klienci prosili ją o podanie ilości zgromadzonych na koncie środków pieniężnych, ona bez zmrużenia oka podawała właściwą kwotę, jaka teoretycznie miała być. Faktycznie jednak jej nie było, bo było pieniędzy znacznie mniej. Kobieta wypłacała sobie gotówkę z kont wybranych klientów i podrabiała ich podpisy na potwierdzeniu wypłaty. Z reguły zawsze te osoby, które okradała, obsługiwała osobiście – mówi Agnieszka Dzik, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Sochaczewie.

Zniknął dorobek życia

Bomba wybuchła, gdy korzystające z usług sympatycznej pani Basi starsze małżeństwo zapragnęło wypłacić zgromadzone oszczędności na jakąś inwestycję. Było to prawie 300 tysięcy złotych. Jakie było ich przerażenie, gdy odkryli, że zamiast uciułanej kwoty mają tylko około 15 tysięcy złotych.
Jednak kasjerki już nie było w banku. Zaczęło się skrupulatne weryfikowanie operacji na koncie pokrzywdzonych klientów. Małżonkowie zaczęli sprawdzać potwierdzenia wypłat i okazało się, że podpisy zostały podrobione. W tym samym czasie w banku pojawiła się kolejna osoba, która zgłosiła podobną sytuację. Jej też zginęły oszczędności, i też była obsługiwana przez panią Basię. Po przeprowadzeniu wnikliwego wewnętrznego dochodzenia, bank zgłosił sprawę policji.
– Policjanci z zespołu do walki z przestępczością gospodarczą i korupcją w wydziale kryminalnym sochaczewskiej policji, zatrzymali 61-letnią pracownicę banku. Z kont klientów, jak stwierdzili na podstawie zgłoszenia, znikło w sumie kilkaset tysięcy złotych. Kobieta była zaskoczona niespodziewaną wizytą policjantów oraz zatrzymaniem. Od razu przyznała się do zarzucanych jej czynów – dodaje Agnieszka Dzik.
Barbara W. nie podejrzewała, że jej misterne oszustwo wyda się. Liczyła na to, że klienci – osoby starsze – nie połapią się, a ewentualni spadkobiercy nie będą dociekliwi.

Szukanie ofiar

Obecnie poprzez bank ustalono, że pokrzywdzone są trzy osoby. Jednak oskubanych z oszczędności może być dużo więcej.
– Sama Barbara W. nie wie dokładnie, na jaką kwotę okradła klientów, i nie pamięta ilu. Co jakiś czas, ale niesprecyzowany, wypłacała sobie z wybranych kont różne kwoty. Przeciętnie było to 5-6 tysięcy złotych. Ale były też mniejsze sumy, pobierane w zależności od jej potrzeb. Pobierała najczęściej z kont osób nieaktywnie z nich korzystających. Na potwierdzeniach wypłat fałszowała podpisy. Na razie ustalono szkodę na 204 tysięcy złotych. Jednak sama podejrzana mówi, że kwota jest dużo większa i może dochodzić nawet do 400 tysięcy złotych – mówi Damian Zimniak, prokurator z Prokuratury Rejonowej w Sochaczewie, nadzorujący sprawę.
Jak zaznacza, trwa teraz poszukiwanie innych osób, które mogły zostać pokrzywdzone przez 61-latkę. Kobieta usłyszała zarzut przywłaszczenia mienia znacznej wartości, a także fałszowania dokumentów. Za to grozi jej z artykułu 294 Kodeksu Karnego od roku do 10 lat pozbawienia wolności. Prokurator swoją decyzją ustalił wobec kobiety środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego – 15 tysięcy, oraz tytułem zabezpieczenia, zajęcie jej 50-metrowego mieszkania wycenionego na około 200 tysięcy złotych.
– W obecnej sytuacji nie chcemy podawać, o jaki bank chodzi, gdyż trwa jeszcze dochodzenie. Nie chcemy też zakłócać pracy samego banku. Wraz z pracownikami bankowymi prowadzimy działania sprawdzające konta osób obsługiwanych przez Barbarę W. i będziemy ustalać pokrzywdzonych. To potrwa – zaznaczył prokurator Zimniak.
– Jeśli ktoś z mieszkańców Sochaczewa stwierdził, że na jego koncie coś dziwnego się działo, np. były jakieś wypłaty, których nie dokonał lub inne podejrzane operacje, prosimy, by zgłaszać sprawę w Komendzie Powiatowej Policji osobiście lub telefoniczne: 997 lub (46) 869 72 22. Chcemy ustalić wszystkie osoby, które mogły być pokrzywdzone przez tę kasjerkę – dodaje Agnieszka Dzik.
Bogumiła Nowak

Zobacz również: